"Ptaki śpiewają w Kigali" doceniono już na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Karlowych Warach (nagrody główne dla aktorek pierwszoplanowych - Jowity Budnik i Eliane Umuhire). Niebawem, bo 22 września, będą mogli go obejrzeć również polscy widzowie.
Jest rok 1994. Po tym, jak w Kigali zestrzelono samolot prezydenta Rwandy, trwają rozruchy między plemionami Tutsi i Hutu. W ciągu trwających 100 dni czystek z rąk ekstremistów ginie około miliona ludzi. Świadkiem tych wydarzeń jest Anna (Jowita Budnik) – polska ornitolog, która przyjechała do Afryki, aby prowadzić badania nad spadkiem populacji sępów w Rwandzie.
Gdy zaczyna się ludobójstwo, Polka ratuje przed śmiercią młodą dziewczynę z plemienia Tutsi – Claudine. Anna umożliwia ocalonej ucieczkę do Polski. Po przylocie do kraju kobiety próbują otrząsnąć się z koszmarnych przeżyć, ale nie są w stanie wpisać się w rutynę codziennego życia. Pewnego dnia, po upływie kilku lat, Claudine decyduje się na powrót do ojczyzny. Anna postanawia wyruszyć wraz z przyjaciółką w tę niezwykle emocjonalną podróż do samego serca Afryki.
To będzie kolejny, choć ostatni, wspólny film. Po śmierci męża, Joanna Kos-Krauze kontynuowała prace nad "Ptakami". Do filmu wybrano też Jowitę Budnik - doskonałą Papuszę (również z filmu małżeństwa Krauze). Patrząc na ich dotychczasowe produkcje, jednego jesteśmy pewni - to będzie film bez wątpienia poruszający i zapewne wybitny.
Małżeństwo Krauze nigdy nie uciekało od bardzo trudnych tematów. "Ptaki" pojawiają się na ekranach kin nie tylko z bardzo ciężką tematyką (kwestia ludobójstwa w Rwandzie) ale również w niesprzyjającym klimacie politycznym. Nie mamy jednak wątpliwości, że za granicami naszego kraju obraz zostanie wyróżniony. W Polsce "Ptaki śpiewają w Kigali" startują też w konkursie głównym FPFF w Gdyni. Czy zdobędą główną nagrodę, dowiemy się już 18 września.