Harry Dean Stanton nie żyje. Carl Rodd z "Miasteczka Twin Peaks" miał 91 lat

Nie żyje Harry Dean Stanton. Amerykański aktor i muzyk miał 91 lat.

W swojej 60-letniej karierze wystąpił w blisko 70 filmach, w tym w "Dzikości Serca", drugiej części "Ojca Chrzestnego", "Ostatnim Kuszeniu Chrystusa" i "Obcym - 8. pasażerze Nostromo". Zagrał także w w serialu "Miasteczko Twin Peaks".

Harry Dean Stanton był przede wszystkim aktorem charakterystycznym - często obsadzanym w epizodycznych rolach przez najwybitniejszych reżyserów.

Współpracowali z nim między innymi David Lynch, Francis Ford Coppola, Ridley Scott, Sam Peckinpah, Wim Wenders i Robert Altman. Jego ostatnią rolą - główną - którą zagrał mając już skończone 90 lat, to reżyserski debiut Johna Carrolla Lyncha - "Lucky". Film dopiero wejdzie na ekrany.

Aktor był również muzykiem, regularnie grywał w klubach w Los Angeles, a wraz ze swoim zespołem Harry Dean Stanton Band, w którym grał na gitarze i harmonijce, jeździł w trasy koncertowe.

Pani Stasia rozbawiła cały przedział: "Dziś się kupuje pieska!". Trafna ocena rodziny [GAZETA DO POCIĄGU]