"Ach śpij kochanie" w reżyserii Krzysztofa Langa opowiada prawdziwą historię, która przed laty wstrząsnęła Polską, a dziś mało kto o niej pamięta. W filmie poznajemy Władysława Mazurkiewicza, który prowadzi wystawne życie, jest szanowanym obywatelem i ma powodzenie u kobiet. Jednak mężczyzna skrywa pewną tajemnicę. Największą satysfakcję odczuwa podczas zabijania niewinnych ludzi. Robi to w ustronnych miejscach, z wielką gracją, najczęściej za pomocą pistoletu. Mazurkiewicz doskonale tuszuje swoje zbrodnie, jednak kiedy po kolejnym zaginięciu sprawę przejmuje młody milicjant, hobby Mazurkiewicza wychodzi na jaw. Szybko okazuje się, że schwytanie seryjnego mordercy wcale nie będzie łatwe.
'Ach śpij kochanie', Andrzej Chyra kadr z filmu
Diabeł tkwi w szczegółach
"Ach śpij kochanie" wprowadza nas w klimat powojennego Krakowa nie tylko za pomocą fabuły. W filmie bardzo ważną rolę odegrały detale - klimatyczne kostiumy, muzyka z lat 50., a nawet niewidoczne na pierwszy rzut oka rekwizyty, jak sprężynowy parasol, oryginalne lufki od papierosa i bibeloty vintage. O wyjątkowy nastrój zadbała także postprodukcja:
- Wyszliśmy z założenia, że lepiej jest coś dodać w postprodukcji, niż tworzyć film w komputerze. Dlatego staraliśmy się jak najwięcej nagrać, żeby film był jak wiarygodny dla widza. Zawsze staramy się wykreować jak najwięcej na planie, dzięki czemu film nie wygląda sztucznie. To stara szkoła i moim zdaniem daje najlepszy efekt - powiedział nam Marek Subocz, supervisor efektów specjalnych.
Do filmu zachęcić mogą także pomysłowe zapowiedzi. W wakacje do kin zapraszał główny bohater, Władysław Mazurkiewicz, którego zagrał Andrzej Chyra. Dzisiaj o swojej postaci opowiada Katarzyna Warnke, która w filmie jest Heleną Mazurkiewicz, byłą żoną mordercy, która owinęła go sobie wokół palca. Do tej dwójki dołączył również Andrzej Grabowski, który dzisiaj tylko u nas mówi o postaci prokuratora Waśko - postaci niejednoznacznej i tajemniczej.
Od pierwszych scen wiadomo, kto jest mordercą. A jednak fabuła wciąga widza i gęstnieje z każdą minutą. Zapewne najbardziej przyciąga to, że Władysław Mazurkiewicz absolutnie nie jest postacią zmyśloną. Nazwano go "Eleganckim Mordercą" z racji wystawnego życia, nienagannego ubioru i manier. Kiedy go złapano, udowodniono mu zaledwie 6 morderstw. Jednak milicjant Karski stara się udowodnić, że było ich znacznie więcej. Do dziś tak naprawdę nie wiadomo, ilu ludzi zamordował Mazurkiewicz. Zwłaszcza, że i czasy były politycznie "specyficzne" - o niewyjaśnione zniknięcia było łatwo i wcale nie musiało to od razu oznaczać śmierci.
Premiera "Ach śpij kochanie" już niebawem, bo 20 października 2017. Reżyserią zajął się Krzysztof Lang. Scenariusz napisał Andrzej Gołda (odpowiedzialny też za kilka odcinków "Paktu" czy "Kryminalnych").