Każdy z nas oglądał "Titanica". Jednak film nie pokazał całej prawdy o katastrofie

Zatonięcie Titanica to jedna z największych katastrof morskich w historii. Co tak naprawdę stało się w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku?

'Titanic: 1912 akta sprawy''Titanic: 1912 akta sprawy' (c) all rights reserved.

10 kwietnia 1912 Titanic wypłynął w swój dziewiczy rejs z brytyjskiego portu w Southampton, by przetransportować pasażerów do Nowego Jorku. Ale do celu podróży „niezatapialny statek” nigdy nie dotarł. Dokument "Titanic 1912: akta sprawy" rzuca nowe światło na to, co stało się tej feralnej nocy.

Historia brytyjskiego transatlantyku, który zatonął po zderzeniu z górą lodową, do dziś budzi wielkie emocje – również ze względu na narosłe wokół niej mity i niedopowiedzenia. Wiele z wysnutych przez lata, zwykle sprzecznych tez, szaleńczych teorii spiskowych oraz kontrowersyjnych pytań pozostaje bez odpowiedzi, choć są i takie, które udało się obalić lub potwierdzić ze stuprocentową pewnością. Niektórzy badacze poświęcili Titanicowi niemal całe swoje życie – tak jak historyk Tim Maltin, który w dwuczęściowym dokumencie (powstałym w setną rocznicę zatonięcia statku) „Titanic 1912: akta sprawy” rozprawia się z wieloma fałszywymi plotkami. Przedstawia także własne, podparte wnikliwymi analizami teorie i rzuca nowe światło na to, co stało się podczas nocy z 14 na 15 kwietnia.

Dziób liniowca RMS Titanic podświetlony reflektorem pojazdu podwodnego Mir 1 usytuowanego na wysokości przedniej kotwicy. Rdzawe sople przystają zgodnie z prądemDziób liniowca RMS Titanic podświetlony reflektorem pojazdu podwodnego Mir 1 usytuowanego na wysokości przedniej kotwicy. Rdzawe sople przystają zgodnie z prądem Copyright by Emory Kristof/National Geographic/NGM

Uważa się, że jeszcze zanim Titanic trafił na pełne wody, pojawiło się wiele złowróżbnych znaków zwiastujących niepowodzenie rejsu – przy wpłynięciu do portu o mało nie zderzył się ze statkiem New York i musiano zarządzić godzinną przerwę, by dokonać inspekcji. Niektórzy pasażerowie potraktowali to jako ostrzeżenie i zdecydowali się przerwać podróż, co w rezultacie uratowało im życie. Jest też inny, mniej znany fakt. Jeszcze w Belfaście w jednym ze składów węgla wybuchł pożar, z którym walczono w tajemnicy niemal przez cały rejs.

'Titanic: 1912 akta sprawy''Titanic: 1912 akta sprawy' (c) all rights reserved

W dwuczęściowym dokumencie Tim Maltin stara się też odkryć, co tak naprawdę doprowadziło do tragedii i czy dałoby się jej uniknąć. Wysnuwa teorię, że to nie przez nieuwagę marynarzy zderzono się z górą lodową. Wystąpiło najprawdopodobniej zjawisko fatamorgany, które utrudniło widoczność na morzu. Historyk staje również w obronie kapitana Edwarda Johna Smitha, którego nierzadko obciążano odpowiedzialnością za katastrofę.

'Titanic: 1912 akta sprawy''Titanic: 1912 akta sprawy' (c) all rights reserved

Mówiono, że kapitan, dla którego miał to być ostatni rejs przed przejściem na emeryturę, nie zwracał uwagi na niebezpieczeństwo i nakazał, by Titanic płynął z prawie maksymalną prędkością dwudziestu dwóch węzłów. Jednak Maltin podkreśla, że nie istnieją dowody na to, że Titanic płynął za szybko. Smith nie łamał przepisów, widzialność była doskonała i postępował tak jak każdy inny kapitan na jego miejscu. Zaprzecza również pogłoskom, jakoby Smith był pijany – nigdy nie spożywał alkoholu podczas rejsów, w dodatku uchodził za jednego z najlepszych oficerów i prawdziwego profesjonalistę.

'Titanic: 1912 akta sprawy''Titanic: 1912 akta sprawy' (c) all rights reserved

Wiele kwestii związanych z tą tragedią być może na zawsze pozostanie tajemnicą. Maltin uważa jednak, że zagadkę Titanica najprawdopodobniej tłumaczyć mogą naturalne zjawiska, zwykłe złudzenia optyczne. I ma na to w filmie całkiem interesujące i przekonujące argumenty.

Więcej o: