''Pitbull. Ostatni pies'' to stary, dobry Pasikowski. A Doda była doskonała [RECENZJA]

''Pitbull. Ostatni pies'' to najnowszy film Władysława Pasikowskiego, który dziś wejdzie do kin. Obejrzyjcie, a nie będziecie zawiedzeni.

Czekaliśmy na ten film z niecierpliwością. Władysław Pasikowski to jeden z najlepszych polskich reżyserów, jego ''Psy'' to dla wielu Polaków klasyka gangsterskiego kina. I właśnie dlatego oczekiwania wobec nowego ''Pitbulla'' były ogromne - miał być powrót do 2005 roku, czyli początku serii, sprzed niezbyt udanych kontynuacji Patryka Vegi, w dodatku w starym, gangsterskim klimacie. I to się udało.

Akcja ''Ostatniego psa'' rozpoczyna się w momencie, gdy ginie Soczek, partner Majamiego. Policjanci nie spoczną, dopóki nie schwytają mordercy. Aby to zrobić komendant ściąga do Warszawy starą gwardię bohaterów. Do gry powraca więc Despero (Marcin Dorociński), Metyl (Krzysztof Stroiński) i Quantico (Rafał Mohr). To właśnie na nich czekali starzy fani ''Pitbulla''. Panowie łączą siły, by zmierzyć się z pruszkowską i wołomińską mafią, a także najgroźniejszym przeciwnikiem - Gawronem (Cezarym Pazurą).

'Pitbull. Ostatni pies''Pitbull. Ostatni pies' Fot. Maciej Hachlica/Krzysztof Wiktor, Copyright Ent One Investments

I świetnie się na nich patrzyło. Dorociński nie był (co zarzucają mu niektórzy) "gangsterem z ponurą miną". Mało kto potrafi być opanowany, a jednocześnie pokazać tak wiele emocji. Do filmu dużo wniósł też Stroiński - to z jego kwestii widzowie śmiali się najgłośniej. Cezary Pazura był doskonałym czarnym charakterem - i naprawdę nie musiał rozbawiać publiczności, żeby ją do siebie przekonać.

'Pitbull. Ostatni pies''Pitbull. Ostatni pies' Zdjęcia: Maciej Hachlica/Krzysztof Wiktor, Copyright Ent One Investments

''Pitbull. Ostatni pies'' - Doda po prostu była

Jednak największym zaskoczeniem okazała się Doda. Pasikowski zaryzykował zatrudniając ją w tak ważnej dla siebie produkcji, bo nie jest profesjonalną aktorką, a jej rola była naprawdę wymagająca. Jednak intuicja po raz kolejny nie zawiodła reżysera "Psów". Doda była doskonała. Nie zagrała bezbłędnie, ale nie tego oczekiwaliśmy. Podarowała postaci Miry swoją pewność siebie, sposób mówienia i gesty. Udało jej się nie przesadzić, zostawić widza z poczuciem niedosytu. I co najważniejsze - była gwiazdą tego filmu.

'Pitbull. Ostatni pies''Pitbull. Ostatni pies' Zdjęcia: Maciej Hachlica/Krzysztof Wiktor, Copyright Ent One Investments

''Pitbull'' Pasikowskiego to klasa. Dostaliśmy to, czego chcieliśmy - pościgi, strzelaniny i mafijne porachunki, ale pokazane z wyczuciem, i przełożone na polskie realia. Dzięki temu widz czuje się potraktowany na serio. Nie ma niepotrzebnych wybuchów, nie leje się krew, film nie ocieka seksem, jak w poprzednich częściach ''Pitbulla", kiedy wszystkich tych rzeczy było tak dużo, że nie wiedzieliśmy, na co patrzeć. Nawet przekleństwa są ograniczone do minimum. Kiedy Despero w jednej z pierwszych scen powiedział "kuźwa" (i widać było, że powstrzymał się od mniej wyszukanego słowa) na sali słychać było szepty zaskoczonych widzów. I trudno im się dziwić - wystarczy przypomnieć sobie polskie kinowe hity ostatnich miesięcy. Pasikowski udowodnił, że da się zrobić dobry gangsterski film bez szokowania, demoralizacji i przekraczania granic.

Adam Woronowicz: ''Pitbull'' jest takim naszym Jamesem Bondem. Na niego nie może mieć monopolu jedna osoba >>

''Pitbull. Ostatni pies'' w kinach od 15 marca.

Więcej o: