"Najstraszniejszy horror ostatnich lat", "przeraża", "mrozi krew w żyłach" - takie opisy najnowszego filmu Ariego Astera "Dziedzictwo. Hereditary" znajdziecie w internecie. I jak rzadko kiedy, opisy z internetu nie mijają się z prawdą. Kiedy redakcyjnie wybraliśmy się na pokaz prasowy, wpuszczający nas do sali pan życzył nam serdecznie "powodzenia". I słusznie. "Dziedzictwo. Hereditary" trzyma w napięciu dzięki naprawdę prostym zabiegom, które odwołują się do starej, dobrej szkoły horrorów.
Po pierwsze - fabuła. Niby prosta, bo ile razy widzieliśmy już nieżyjącą babkę, która namiesza w życiu rodziny zza grobu. A jednak "Dziedzictwo. Hereditary" daje coś nowego do schematycznego "nawiedzonego domu" i "rodzinnej tajemnicy". Ari Aster rozgrywa te dwa motywy łącząc je, przeplatając i co jakiś czas wstrząsając widzem tak, że mamy wrażenie oglądania zupełnie nowej odsłony tego samego horroru. Razem z rodziną Grahamów schodzimy w kolejne otchłanie coraz większego szaleństwa, by pod koniec oderwać się od ziemi i odlecieć zupełnie. Jest to jednak odlot kontrolowany, bo Aster wszystko ma tu dokładnie przemyślane. W tej historii nie ma zbędnych scen.
Po drugie - świetne aktorstwo. W "Dziedzictwie. Hereditary" zobaczycie bezbłędną Toni Colette, która z zupełnej normalności osuwa się w coraz większy obłęd. I robi to po mistrzowsku - Colette to najjaśniejsza gwiazda filmu, ale nie jedyna. "Dziedzictwo. Hereditary" to również doskonały Alex Wolff - młody, 20-letni aktor, dla którego to pierwsza naprawdę poważna rola. Jego wcześniejsze kreacje sprowadzały się raczej do ról drugoplanowych lub niewymagających szczególnego zaangażowania. Tymczasem Wolff ma tutaj pełne pole do popisu. Ari Aster dał mu naprawdę trudną rolę, Wolff został introwertycznym nastolatkiem, który ma problemy ze sobą, z młodszą siostrą, z matką i z martwą babką. Nie ma zbyt wielu kwestii do wypowiedzenia, więc musi grać całym sobą - i naprawdę robi to świetnie, śmiało można powiedzieć, że to on przejmuje pierwsze skrzypce od Toni Colette.
"Dziedzictwo. Hereditary" to też pierwsza rola filmowa dla młodej Milly Shapiro. Do tej pory 15-latka występowała na Broadwayu, zaś Ari Aster dał jej rolę niepokojącej Charlie. Ale całe napięcie rozgrywa się i tak pomiędzy Toni Colette a Alexem Wolffem - Milly Shapiro i Gabriel Byrne nie są w stanie się przez nich przebić. Na szczęście nie muszą, bo horror rodzinny skupia się głównie na seniorce rodu i jej córce, zaś syn Peter jest czarnym koniem wyścigu po palmę aktorskiego i fabularnego pierwszeństwa.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z FILMU "DZIEDZICTWO. HEREDITARY" > > >
Po trzecie - to ten typ horroru, który stara się unikać epatowania scenami odrzucającymi widza. Ba, nie potrzebuje tego. Dawkuje przerażenie stopniowo, bardzo powoli, by nagle bez ostrzeżenia docisnąć wajchę. Kiedy wybierzecie się do kina, zwróćcie uwagę na pracę kamery - za zdjęcia odpowiadał Paweł Pogorzelski. Nie bierzcie popkornu, bo go wysypiecie. Dla Ariego Astera to reżyserski samodzielny debiut. Udany.
"Dziedzictwo. Hereditary" ("Hereditary"), reż. Ari Aster, scen. Ari Aster. W rolach głównych: Toni Colette, Alex Wolff, Milly Shapiro, Gabriel Byrne, Ann Dowd. Premiera: 22 czerwca 2018