Studio Se-ma-for przejęli komornicy. Ministerstwo obiecuje: Nie oddamy Misia Uszatka

Legendarne studio filmowe Se-ma-for przejęli łódzcy komornicy. Ludźmi wstrząsnęło, że z powodu długów pod młotek mają trafić m.in. scenografie z bajek takich jak "Miś Uszatek" czy "Przygody kota Filemona". Na szczęście sprawą zainteresowało się ministerstwo. Eksponaty mają trafić do Narodowego Centrum Kultury Filmowej w Łodzi.

"Przygody misia Colargola", "Opowiadania Muminków", "Miś Uszatek", "Przygody kota Filemona", "Zaczarowany ołówek" czy "Mały pingwin Pik-Pok" to tylko część kultowych wieczorynek, które powstały w studiu Se-ma-for. Do tego ostatnio weszli komornicy i zajęli je wraz z częścią eksponatów takich jak figurki Misia Uszatka, Misia Colargola i oscarowego Piotrusia i Wilka.

Wśród zabezpieczonych przez komorników rzeczy znalazły się także dwie statuetki Oscara, które studio otrzymało za filmy "Piotruś i Wilk" (2007 r.) i "Tango'' (1982 r.) oraz elementy scenografii między innymi ze wspomnianych już bajek "Kot Filemon" czy "Miś Uszatek".

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego obiecuje: Nie oddamy Misia Uszatka

W sprawie zajętych przez komorników eksponatów o niezaprzeczalnej wartości kulturowej wybrał się do Łodzi wiceminister kultury Paweł Lewandowski. 18 października odbyła się konferencja prasowa, w trakcie której przedstawiciel resortu zapewnił, że ministerstwo nie pozwoli, by eksponaty trafiły w ręce prywatnych kolekcjonerów - informuje "Gazeta Wyborcza".

Odkupimy wszystkie eksponaty, które mają wartość kulturową – to kilkadziesiąt przedmiotów wycenionych na ok. 300 tys. zł. Mamy plan przekazać je Narodowemu Centrum Kultury Filmowej w Łodzi.

Kłopoty Muzeum Animacji

Muzeum Animacji Se-ma-for nie było w praktyce tym samym tworem, co pierwotne studio Se-ma-for. Było instytucją prywatną, prowadzoną przez firmę Se-Ma-For Technical Solution, która nie była spółką skarbu państwa (w przeciwieństwie do oryginalnej wytwórni Se-ma-for).

W muzeum faktycznie znajdowało się dużo cennych przedmiotów wypożyczonych z łódzkich placówek takich jak Muzeum Kinematografii i Muzeum Archeologiczno-Etnograficzne, ale te już dawno wróciły do swoich prawowitych właścicieli.

Pozostałe zbiory zajętego przez komorników Muzeum pochodziły z licytacji komorniczej, która odbyła się w 1999 roku po upadku pierwszego i właściwego studia Se-Ma-For - donosi Onet.

Ministerstwo nawet planowało wykupić kolekcję z racji kiepskiego stanu finansów spółki Se-Ma-For Technical Solution, ale firma zażyczyła sobie sobie za nią kwotę 10-krotnie wyższą niż faktyczna wartość przedmiotów. Wiceminister Lewandowski dodaje:

Żądana kwota była równa zaległościom, jakie powstały w trakcie działalności spółki. Było to dla nas nie do zaakceptowania.

Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny na prośbę komorników dokonała wyceny zajętych eksponatów i oszacowano ich wartość na 300 tys. złotych. Teraz padła deklaracja, że kilkadziesiąt przedmiotów zostanie zakupionych i definitywnie przekazane Narodowemu Centrum Kultury Filmowej w Łodzi.