Michał Żebrowski zagrał główną rolę w polskiej ekranizacji "Wiedźmina" lata temu. Wiemy już, że w serialu Netfliksa jego rola przypadła Henry'emu Cavillowi. Wielu fanów zastanawiało się jednak, czy polski aktor pojawi się w takim wypadku na planie najnowszej produkcji. Teraz wiemy, że miał taką szansę.
Żebrowski rozmawiał na antenie Radia Zet z Beatą Lubecką, któa naturalnie zapytała go o najnowszego "Wiedźmina". Pan Michał przyznał, że propozycja udziału w nowym serialu faktycznie padła, ale on wysłał za późno kasetę ze swoją interpretacją castingowej kwestii:
Nie zdążyłem wysłać tej kasety, bo chcieli, żebym coś po angielsku nagrał. Nagrałem, wysłałem jeden dzień za późno, ale oni powiedzieli, że czas się skończył.
Jak widać Amerykanie nie stosują żadnej taryfy ulgowej. Choć nam trochę szkoda, to Michał Żebrowski nie jest wcale tym zmartwiony:
Jak sobie pomyślę, że znowu mam gdzieś jechać, przebierać się w jakieś kudły i udawać znowu coś z dużymi uszami i dużym nosem, jakiegoś stwora, to już naprawdę. Mam 46 lat, 130 dni zdjęciowych z mieczem wiedźmina za sobą i to na jedno życie na pewno wystarczy.
Nie znaczy to jednak, że aktorowi nie leży na sercu dobro najnowszej ekranizacji kultowej powieści.
Kiedy ogłoszono, że to Henry Cavill zagra Geralta, Żebrowski wrzucił na swojego Facebooka żartobliwego mema z dosadnym podpisem:
Henry Cavill - nie spie*dol tego.
Premierę "Wiedźmina" przewidziano już na 2019 rok, ale należy się spodziewać, że obejrzeć go będzie można raczej zimą. Producenci zapowiedzieli, że pierwszy sezon będzie sobie liczył osiem odcinków.
Scenariusz jest już gotowy, główna obsada także została wybrana i ogłoszona. Prace na planie mają się zacząć na początku listopada, a zdjęcia mają być w całości realizowane w Europie, także w Polsce.
Saga o Wiedźminie dostępna jest w formie ebooków w Publio.pl >>