''Bohemian Rhapsody'' Bryana Singera to jedna z najbardziej wyczekiwanych produkcji filmowych o tematyce muzycznej tego roku. Nic dziwnego, skoro Freddie Mercury przez lata gromadził wokół siebie i swojego zespołu rzesze fanów z całego świata. Teraz historia o jego życiu trafiła w końcu na ekrany kin za oceanem i... mimo wielkich oczekiwań rozczarowała odbiorców.
Produkcję zaczęli już oceniać zwykli widzowie, którzy opiniami na jej temat podzielili się w sieci. Na jednym z najpopularniejszych portali filmowych, Rotten Tomatoes, ''Bohemian Rhapsody'' ma dziś ocenę 52 procent, co oznacza, że według widzów jest najzwyczajniej przeciętny.
Podobne odczucia mieli krytycy, którzy w dzień po premierze podzielili się już swoimi refleksjami na temat produkcji. Sheri Linden z ''The Hollywood Reporter'' zwróciła na przykład uwagę, że choć historia jest energiczna, to film momentami wydaje się nudny i "nieożywiony", a na pozytywny odbiór całości może mieć wpływ miłość do Freddiego i Queen.
Steve Rose z ''The Guardian'' twierdzi z kolei, że film Singera jest... grzeczny. Chwali wprawdzie kreację odtwórcy głównej roli (Rami Malek), jednak całość uważa za zbyt poprawną, stworzoną bez specjalnego zagłębienia się w temat i niepotrzebnie moralizatorską.
David Ehrlich z ''Indiewire'' ocenił ''Bohemian Rhapsody'' jako film ''krępująco zawstydzający''. Krytyk uważa, że historia, którą obejrzał właśnie na ekranie, mogłaby być zapisem życia pierwszego lepszego, przeciętnego muzyka, nie zaś jednej z największych na świecie gwiazd rocka.
Jak ''Bohemian Rhapsody'' zostanie przyjęty w Polsce? Czy nasi rodzimi krytycy i widzowie będą tak samo surowi? O tym przekonamy się tuż po premierze, która planowana jest na 2 listopada tego roku.
Biografia Freddiego Mercurego dostępna jest w formie ebooka w Publio.pl >>