Studio Universal Pictures wykupiło prawa do kilku przebojów zmarłego przed kilku laty Prince'a. Jego fani niewątpliwie pamiętają także kultowy już film "Purple Rain", w którym muzyk zagrał osobiście. Producenci podkreślają, że nowy projekt nie będzie przypominał ani tego klasyka, ani nie będzie filmem biograficznym w stylu "Bohemian Rhapsody".
Studio Universal chce stworzyć nową historię, w której piosenki Prince'a będą odgrywały ważną rolę i wspierały fabułę - tak jak to było w kasowym przeboju "Mamma Mia!" z hitami szwedzkiego zespołu Abba - donosi "The Hollywood Reporter".
Dlaczego producenci nie chcą kręcić biograficznego filmu? Właśnie z powodu "Purple Rain". Ich zdaniem quasi-biograficzna opowieść z udziałem Prince'a absolutnie wyczerpuje temat.
Film ukazuje początki kariery młodego muzyka i konflikt pomiędzy zespołami The Rvolution, którego liderem był "Kid" (czyli Prince'a właśnie) a grupą The Time. W tym samym czasie co film, ukazał się także album "Purple Rain" zawierający tytułowy przebój czy "When Doves Cry" oraz "Let's Go Crazy".
Producentem najnowszego filmu mają zostać zarządzający m.in. majątkiem Prince;a Troy Carter i Jody Gerson y Universal Music Publishing Group. Data planowanej premiery jeszcze nie jest znana.
Prince w ciągu swojej kariery sprzedał ponad 100 milionów płyt na całym świecie, wygrał osiem nagród Grammy, zdobył sześć American Music Awards oraz Złotego Globa i Oscara za rolę w "Purple Rain". Zmarł przedwcześnie w 2016 roku.