Śmiało możemy powiedzieć, że w tym roku było naprawdę głośno nie tylko o zgłoszonej do Oscara "Zimnej wojnie", ale także o innych polskich filmach. Zagraniczna prasa rozpisywała się o fenomenie filmu "Kler", który, zaraz obok filmu Patryka Vegi "Kobiety mafii", zarobił na brytyjskim rynku kilka milionów złotych.
Na międzynarodowym forum dostrzeżono także talent naszych aktorów i aktorek - Joanna Kulig, Tomasz Kot i Zofia Wichłacz mogą się pochwalić angażem w zagranicznych produkcjach filmowych. Nie zapominajmy także, że Rafał Zawierucha zagrał w filmie Quentina Tarantino młodego Romana Polańskiego. A do tego wszystkiego w naszych własnych kinach padł w tym roku frekwencyjny rekord - Polacy nigdy tak tłumnie nie chodzili oglądać polskich filmów, jak w tym roku, o czym piszemy w osobnym tekście.
W tym roku pierwszą dobrą wiadomością, była informacja o nagrodzie dla filmu Małgorzaty Szumowskiej "Twarz". Otrzymała Wielką Nagrodę Jury na Berlinale, czyli Srebrnego Niedźwiedzia. Jest to o tyle wyjątkowe, że do tej pory zdobyło ją przed Szumowską tylko dwóch polskich reżyserów. W 1965 roku jury doceniło film "Wstręt" Romana Polańskiego, a w 1982 roku wręczono to wyróżnienie reżyserowi Wojciechowi Marczewskiemu, który stworzył "Dreszcze". Sama Szumowska zdobyła tę nagrodę już po raz drugi, w 2015 roku wybrano jej film "Body/Ciało". "Twarz" została także nominowana do przyznawanej przez Parlament Europejski nagrody filmowej LUX Prize.
Małgorzata Gorol TOMASZ PIETRZYK
Niedługo potem odbył się festiwal filmowy w Cannes, gdzie po raz pierwszy zagranicznym jurorom pokazano "Zimną wojnę". Obraz Pawlikowskiego dostał wtedy owację na stojąco, a sam reżyser został uhonorowany Złotą Palmą za reżyserię właśnie. Potem posypały się nagrody na innych festiwalach.
Było Grand Prix dla najlepszego filmu na Ghent International Film Festival i nagroda publiczności Canvas. Do tego dochodzi nagroda krytyków z festiwalu w Sztokholmie i Srebrna Żaba dla Łukasza Źala na festiwalu Camerimage. Operator zdobył także Brązową Kamerę 300.
"Zimna wojna" zgarnęła także w tym roku pięć "europejskich Oscarów", czyli prestiżowych Europejskich Nagród Filmowych. W pierwszej kolejności dowiedzieliśmy się, że zdobył ją Jarosław Kamiński za montaż filmu. W grudniu "Zimna wojna" zgarnęła statuetki także w kategoriach najlepszy film roku, najlepsza aktorka, najlepszy reżyser i najlepszy scenarzysta.
"Zimna wojna" jednak nie jest jedynym filmem z Polski, który Europejską Nagrodę Filmową wygrał. W tym roku nagrodzono także animację "Jeszcze dzień życia" opowiadającą o wyprawie Ryszarda Kapuścińskiego do ogarniętej wojną Angoli.
Kadr z filmu 'Jeszcze dzień życia' na podstawie książki Ryszarda Kapuścińskiego Materiały Platige Image
Jeszcze w grudniu dowiedzieliśmy się, że "Zimna wojna" ma szansę powalczyć o Oscara w kategorii najlepszego filmu zagranicznego, Akademia Filmowa obwieściła krótką listę nominowanych produkcji i nasz "zawodnik" się na niej znalazł. Właściwe nominacje zostaną ogłoszone 22 stycznia 2019 roku.
Szansę na oscarową nominację ma również reżyserka Anna Zamecka. Jej dokumentalny i debiutancki film "Komunia" znalazł się na krótkiej liście 15 tytułów w kategorii najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny. Opowiada historię rozbitej rodziny, w której nastoletnia Ola pomaga przygotować niepełnosprawnego brata Nikodema do pierwszej komunii. Dziewczynka ma nadzieję, że dzięki temu rodzina znowu stanie się pełna. "Komunia" Anny Zameckiej została uznana za Najlepszy Europejski Film Dokumentalny w roku 2017.
Kadr 'Komunia', reż. Anna Zamecka, prod. HBO Polska, Wajda Studio, Otter Films, PISF
Co więcej, pośród tegorocznych oscarowych kandydatów znajdziemy także inny polski akcent. To zgłoszona przez Kazachstan "Ajka". Współprodukowali ją filmowcy z pięciu krajów, w czym miał także udział Polski Instytut Sztuki Filmowej oraz Anna Wydra z firmy Otter Films. Zdjęcia do filmu kręciła polska operator Jolanta Dylewska, a za charakteryzację był odpowiedzialny Tomasz Matraszek. Postprodukcją obrazu zajęła się z kolei polska firma Coloroffon Film.
BBC opublikowało w tym roku bardzo wyjątkową listę 100 najlepszych nieanglojęzycznych filmów, które do tej pory powstały w historii kina. Pierwsze miejsce zajął film "Siedmiu samurajów" Akiry Kurosawy, zaś 100. "Pejzaż we mgle" Theodorosa Angelopoulosa.
Na tej samej liście znalazły się filmy Andrzeja Wajdy i Krzysztofa Kieślowskiego. Film Andrzeja Wajdy "Popiół i diament" znalazł się na 99. miejscu tego ciekawego zestawienia. Z kolei "Trzy kolory: Niebieski" Krzysztofa Kieślowskiego uplasowały się na miejscu 64.
Polskie filmy cieszyły się dużą popularnością także wśród zagranicznych widzów. Tak oto film Patryka Vegi "Kobiety mafii" trafił na ekrany brytyjskich kin, gdzie zaliczył doskonałe otwarcie. Dane ze strony Box Office Mojo mówią, że zarobił wtedy 787 386 dolarów, co daje nam równowartość 2.96 miliona złotych.
Kadr z filmu ''Kobiety mafii'' (fot. mat. prasowe) Kadr z filmu ''Kobiety mafii'' (fot. mat. prasowe)
Niezwykle satysfakcjonująca jest także oglądalność i popularność filmu "Zimna wojna". Obraz trafił na ekrany kin w takich krajach jak Argentyna, Australia, Czechy, Francja, Grecja, Islandia, Litwa, Holandia, Norwegia, Portugalia, Rumunia, Rosja, Słowacja, Słowenia, Hiszpania, Ukraina czy Wielka Brytania. W tych wszystkich państwach zarobił 3 831 535 dolarów, czyli w przeliczeniu 14 405 766 złotych. Dodajmy, że w samej Polsce film zgarnął 4 870 355 dolarów. To łącznie daje nam sumę 8 701 890 dolarów, co przelicza się na 32 714 344 złotych. Nieźle jak na artystyczny i czarno-biały film.
Jesienią znowu zrobiło się zamieszanie. Na ekrany kin wszedł "Kler" Wojciecha Smarzowskiego. Obraz wywoływał liczne kontrowersje jeszcze przed oficjalną premierą, czego finalnym efektem była oglądalność rzędu 5 mln widzów w samej Polsce. W kraju przyniósł zyski wynoszące 106 297 161 złotych (28 274 637 dolarów). Niezwykły fenomen popularności tego obrazu opowiadającego m.in. o zjawisku pedofilii w Kościele dotarł szybko za granicę. O produkcji rozpisywały się zagraniczne pisma takie jak "The Hollywood Reporter", czy poczytne "The New York Times". Nic dziwnego, że na zagraniczne pokazy "Kleru" bilety wyprzedawały się jak świeże bułeczki.
Od dystrybutora filmu Kino Świat dowiedzieliśmy się, że kopie "Kleru" powędrowały do takich krajów, jak Austria, Niemcy, Belgia, Holandia, Luksemburg, Dania, Irlandia, Wielka Brytania, Islandia, Norwegia, Szwecja, Kanada i USA. Box Office Mojo pokazuje wyniki finansowe jedynie z Polski, Norwegii i Wielkiej Brytanii. Tam nasz kasowy przebój zarobił 1 641 490 dolarów, czyli 6 169 680 złotych. Co więcej, "Kler" w Wielkiej Brytanii i Irlandii film miał najlepsze otwarcie w historii polskiego kina wyświetlanego za granicą. Jest się z czego cieszyć.
W tym roku także kilku polskich aktorów i aktorek zwróciło na siebie uwagę międzynarodowego przemysłu filmowego. Np. Tomasz Kot i Zofia Wichłacz biorą udział w produkcji brytyjskiego serialu "One World on Fire". Produkcja będzie miała premierę na kanale BBC One. Zagrają u boku międzynarodowych sław, takich jak Helen Hunt i Sean Bean.
Warto też tu dodać, że Tomasz Kot dołączył pod koniec roku do jednej z najbardziej prestiżowych agencji aktorskich na świecie - United Talent Agency. Należy do niej wiele gwiazd Hollywood, w tym: Angelina Jolie, Anthony Hopkins, Michael Douglas oraz Daniel Radcliffe.
Nie ma też co ukrywać, Joanna Kulig zdobyła serca zagranicznych mediów. Zwyciężczyni Europejskiej Nagrody Filmowej dla najlepszej aktorki w tym roku pojawiła się na łamach wielu zagranicznych magazynów, w tym słynnego amerykańskiego "Vanity Fair". Mówi się też, że menedżer Toma Cruisa jest zainteresowany współpracą z naszą aktorką i chce z niej zrobić międzynarodową gwiazdę.
Wszystkich w tym roku zelektryzowała także wiadomość, że Rafał Zawierucha dostał rolę w filmie Quentina Tarantino "Once a Upon Timie in Hollywood". Polak zagra u boku takich sław jak Leonardo DiCaprio, Brad Pitt, Al Pacino czy Margot Robbie. Zawierucha gra młodego Romana Polańskiego, którego zamordowaną w dramatycznych okolicznościach żonę Sharon Tate portretuje Margot Robbie właśnie. Film z ich udziałem trafi do kin latem przyszłego roku.
Joanna Kulig i Rafał Zawierucha razem w Los Angeles Instagram/@joannakulig_official
Na sam koniec nie zapominajmy także, że Netflix w tym roku zrealizował swój pierwszy w pełni polski serial oryginalny "1983". Choć w Polsce wzbudził on raczej mieszane reakcje, zagraniczni krytycy i widzowie przyjęli go dużo bardziej przychylnie. Ciekawostką jest to, że grający tam główną rolę Maciej Musiał dostał także epizod w bardzo oczekiwanym serialu Netfilksa na podstawie powieści Andrzeja Sapkowskiego "Wiedźmin". Premiera ośmioodcinkowej ekranizacji przewidziana została na przyszły rok. Miejmy nadzieję, że także 2019 rok będzie równie łaskawy dla naszych filmowców jak 2018.