Vadimowi Perelmanowi, wtedy jeszcze reżyserowi reklam, wpadła ona w ręce na lotnisku. Przeczytał ją nad Atlantykiem, a po wylądowaniu wiedział, że jego kariera właśnie zmieniła tor. "Wiedziałem, że muszę zekranizować tę historię, historię samotności i wyobcowania, opowieść o tym, jak to jest być imigrantem w obcym kraju i jak to jest czuć się imigrantem w własnej ojczyźnie. To uniwersalne, podstawowe sprawy.
Każdy mógłby odnaleźć siebie w przynajmniej niektórych z ich aspektów."
Perelman doskonale orientuje się w tematyce imigracyjnej. Emigracja w bardzo młodym wieku ze Związku Radzieckiego, walka o byt i kawałek chleba, tułaczka po Europie i Kanadzie, pozwoliły mu dogłębnie zrozumieć desperackie dążenie Behraniego do godnego życia i rozpacz Kathy, która je utraciła. Właśnie to poparte własnymi doświadczeniami zrozumienie problematyki książki przekonało jej autora do udzielenia Perelmanowi praw do ekranizacji, pomimo jego braku doświadczenia w reżyserii fabularnej. Dubus wspomina: "Rozmawiałem z paroma osobami, które zaciekawiły pewne elementy powieści. Ale w rozmowie z Vadimem wyczułem, że on rozumie jej głębokie przesłanie czasem nawet lepiej niż ja. Na niektóre jego wypowiedzi mogłem reagować tylko mówiąc "Celna uwaga, masz całkowitą rację." Wiedziałem, że będzie wierny prawdziwemu duchowi tej historii. Gdy przesłał mi scenariusz, byłem nim oczarowany. Nie mogło być inaczej, był taki wierny powieści. Sam się nim wzruszyłem, więc byłem już pewien, że wybrałem prawidłowo."
Producent Michael London dodaje: "Dwójka głównych bohaterów walczy o sprawę fundamentalną, o dom - dom w dosłownym znaczeniu budynku i dom w przenośni, jako ognisko domowe, przystań którą Kathy straciła, a którą Behrani stara się utrzymać. Ci ludzie nie walczą o coś wydumanego, abstrakcyjnego, to bardzo osobista batalia. Co ciekawe w tej historii, lubimy oboje bohaterów. Nie ma rozgraniczenia, kto ma rację, a kto nie. Wierzymy, że Kathy została niesłusznie wyeksmitowana, ale angażujemy się także w walkę Behraniego o lepszy byt dla rodziny. Tu nie ma łatwych odpowiedzi i to
jest jedna z wielkich zalet powieści oraz filmu."
Perelman podkreśla: "Jednym z moich najważniejszych celów było to, by widzowie sprzyjali zarówno Kathy, jak Behraniemu. Oboje nie są idealni, ale walczą o szlachetną sprawę. Jednak nie potrafią się zrozumieć i właśnie to doprowadzi ich do zguby." Dubus dodaje: "Ich pragnienia działają na ich niekorzyść. Oboje tak bardzo pragną mieć ten dom, że są ślepi na motywy drugiej strony. Uprzedzają się do siebie w okropny sposób, właśnie tak, jak zazwyczaj uprzedzamy się do ludzi innych ras czy środowisk. A to już niebezpieczny teren."