Koszulki, świece, plakaty, naszywki, zwykłe przypinki i emaliowane broszki. Do tego kubki, torby i podkładki pod myszki z cytatami, przebrania na Halloween, figurka Lego, a nawet tatuaże z jej podobizną. W końcu dwa filmy biograficzne - dokumentalny i obyczajowy.
Ich bohaterką nie jest gwiazda filmowa i nie jest nią nawet największa muzyczna diva. Popkulturową ikoną jest drobna 85-latka w czarnej todze - Ruth Bader Ginsburg, sędzia amerykańskiego sądu najwyższego.
Gadżety z Ruth Bader Ginsburg Etsy.com
Ginsburg zaczynała karierę, gdy kobietę-prawniczkę widywano równie rzadko jak yeti. W 1956 roku 23-latka była na Harvardzie jedną z dziewięciu kobiet w swoim roczniku na około 500 mężczyzn. Tej garstce kobiet wydano zgodę na studiowanie, ale nie na tych samych warunkach, co ich koledzy - miały zakaz wstępu do czytelni, a dziekan wydziału miał je pytać, dlaczego zajmują miejsce mężczyznom.
Była w czołówce studentów, a nauka nie była jedynym jej zajęciem. Rok przed rozpoczęciem studiów urodziła dziecko, a krótko później u jej męża zdiagnozowano raka. Zajmowała się więc rodziną, robiła notatki za siebie i męża (studiowali razem), spisywała prace, które jej dyktował i gdzieś jeszcze znajdowała czas, by publikować w prestiżowym "Harvard Law Review".
Kilka lat później Marty Ginsburg dostał pracę w Nowym Jorku, więc Ruth przeniosła się na Uniwersytet Columbia i ukończyła studia z najlepszą notą w całym roczniku.
Nikt nie miał wątpliwości co do jej kwalifikacji, ale najlepsza absolwentka i tak nie mogła znaleźć pracy w zawodzie. W końcu została zatrudniona jako asystentka sędziego w nowojorskim sądzie po tym, jak profesor z Columbii zagroził, że nigdy więcej nie zarekomenduje żadnego swojego studenta (lub studentki). Wykładowczynią została w 1963 roku, ale środowisko akademickie nadal nie traktowało jej na równi z mężczyznami. Poinformowano ją m.in., że będzie zarabiać mniej od swoich kolegów, w końcu jej mąż ma dobrze płatną pracę.
O Ginsburg zrobiło się głośno, gdy została współzałożycielką Women’s Rights Project wewnątrz organizacji American Civil Liberties Union. Przez dwa lata jej "oddział" brał udział w kilkuset sprawach dotyczących dyskryminacji. Przed sądem najwyższym prawniczka występowała w sześciu sprawach, a pięć z nich wygrała.
Zdecydowała się na strategię małych kroków. Sama, jako jedna z pionierek, doznawała dyskryminacji i wiedziała, że domaganie się całkowitego jej zniesienia nie przyniesie żadnych rezultatów. Wygrywała więc pojedyncze sprawy, a każda z nich była małym zwycięstwem. Sam dobór spraw, w które się angażowała, nie był przypadkowy. Ginsburg wiedziała, że będzie próbowała przekonać gremium złożone wyłącznie z mężczyzn i pokazywała, że oni również mogą być ofiarami nierówności płci. Jak w przypadku sprawy wdowca, który po śmierci żony sam zajmował się dziećmi i nie miał prawa do świadczeń socjalnych.
Ruth Bader Ginsburg Lynn Gilbert [CC BY-SA 4.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)]
W swojej pracy była pragmatyczna i powoli doprowadzała do topnienia nierówności prawnych. Jednocześnie rosła jej reputacja. Przełomowa była sprawa Reed vs. Reed - pozornie błahy proces małżeństwa w separacji. Oboje chcieli zostać prawnymi administratorami nieruchomości po ich zmarłym synu. Sąd w Idaho orzekł, że “mężczyzna musi być preferowany” w przypadku ustalania administratora nieruchomości wartej więcej niż tysiąc dolarów. Obrońcy Sally Reed argumentowali, że 14 poprawka do Konstytucji USA zabrania dyskryminacji ze względu na płeć.
Po serii apelacji sprawa trafiła do sądu najwyższego, a Ginsburg i Mel Wulf, szef ACLU, napisali argumentację dla pani Reed. Sąd orzekł, że dyskryminacja ze względu na płeć jest niezgodna z Konstytucją. Wygrana sprawa oznaczała zmianę kilkuset przepisów. Kongres wertował Kodeks i zmieniał wszystkie zapisy, które dopuszczały dyskryminację ze względu na płeć.
Z kolei Frontiero vs. Richardson to pierwsza sprawa, w której Ginsburg samodzielnie występowała przed Sądem Najwyższym. Sharron Frontiero była porucznikiem US Air Force i zaaplikowała m.in. o opiekę medyczną dla swojego męża. W przypadku, gdy o świadczenie wnosili żołnierze-mężczyźni, przyznawano je automatycznie. Jednak Frontiero musiała udowodnić, że mąż jest od niej zależny i ostatecznie świadczeń nie przyznano.
W kolejnych sprawach Ginsburg walczyła o sprawiedliwość dla kobiet w ciąży i pod koniec lat 70. wywalczyła poprawkę do ustawy, która zabraniała dyskryminacji ciężarnych w pracy. Walczyła też o zakaz przymusowej sterylizacji, która w biednych regionach była poważnym problemem - kobiety poddawały się zabiegowi, bo było to warunkiem utrzymania pracy.
Współpracownicy Ginsburg z czasów ACLU wspominają ją jako bardzo precyzyjną. - Nauczyła mnie, by precyzyjnie posługiwać się słowem. By mówić to, co mam na myśli - ani więcej, ani mniej - opowiadała Jill Goodman, ówczesna prawniczka organizacji. Nie bez związku z tym, jak Ginsburg operuje słowem, jest fakt, że uczęszczała na zajęcia Vladimira Nabokova, autora m.in. "Lolity". - Zmienił to, jak czytam i jak piszę - opowiadała później sędzia. - Słowa mogą malować obraz, tego nauczyłam się od niego. Wybór właściwych słów i właściwego porządku może uczynić ogromną różnicę - mówiła.
Pracę w ACLU Ginsburg zakończyła w 1980 roku, kiedy ówczesny prezydent Jimmy Carter nominował ją do zasiadania w Sądzie Apelacyjnym dystryktu Kolumbia. Tam poznała Antonina Scalię, skrajnego konserwatystę, z którym pozornie niewiele mogło łączyć ją, liberałkę, obrończynie praw człowieka i feministkę. Ale zaprzyjaźnili się, bo połączyła ich miłość do opery.
Sędziowie Sądu Najwyższego, Scalia i Ginsburg najbardziej po lewej Domena Publiczna
"Gdyby Scalia był sędzią, gdy Ginsburg reprezentowała dyskryminowane kobiety w latach 70., z pewnością głosowałby przeciw. Napisał pojedynczą opinię przeciwną, gdy Ginsburg reprezentowała większość w sprawie United States vs. Virginia - orzeczenie, które zakończyło wykluczenie kobiet na uczelni Virginia Military Institute i było podwaliną jej trwającej całe życie walki o równość płci. (...) Scalia ostro sprzeciwiał się uznaniu praw osób LGBT, kiedy Ginsburg była pierwszą sędzią sprzyjającą równości małżeńskiej" - pisała na łamach "The Washington Post" Irin Carmon, autorka książki o Ruth Bader Ginsburg.
Wnuk prawniczki wyjaśnił, że Scalia i Ginsburg nigdy nie poruszali tematów politycznych i światopoglądowych. - Jeśli nie możesz się ze swoimi kolegami różnić w sprawach dotyczących prawa, a jednocześnie prywatnie się przyjaźnić, znajdź sobie inną pracę, do jasnej cholery - mówił sam Scalia. Różnili się diametralnie, ale również konserwatywny sędzia przyznawał, że rola Ginsburg w zmianach społecznych była nie do przecenienia. Jego zdaniem Ruth Bader Ginsburg była dla kobiet tym, kim dla osób czarnoskórych był Thurgood Marshall, prawnik, który doprowadził do zakończenia segregacji rasowej w szkołach, a następnie został pierwszym czarnoskórym sędzią Sądu Najwyższego.
W 1993 roku Bill Clinton nominował Ginsburg do Sądu Najwyższego i w ten sposób została drugą po Sandrze Day O'Connor kobietą w najwyższej instancji sądzie w USA. Uważa się, że to właśnie emerytura Day O’Connor rozpoczęła najważniejszy okres sprawowania urzędu przez Ginsburg. Jako jedyna kobieta w tym gremium zdecydowała, że jej głos musi być lepiej słyszalny. Wówczas, często będąc w mniejszości, zaczęła odczytywać swoje zdania odrębne w wielu sprawach. Taka taktyka dawała jej większą siłę przebicia, a jej opinie - kilkunasto-, a czasem kilkudziesięciostronicowe, rozkładające argumenty przeciwników punkt po punkcie - trafiają nie tylko do szerokiej publiczności, ale też do świata prawniczego.
Zaprzysiężenie Ruth Bader Ginsburg Ralph Alswang/White House Photograph Office [Public domain]
Wśród najsłynniejszych zdań odrębnych należy wymienić to w sprawie Bush vs. Gore, kiedy opinia Sądu Najwyższego de facto zdecydowała o wyniku wyborów prezydenckich. Sąd wstrzymał ponowne liczenie głosów na Florydzie i zdecydował o uznaniu pierwszego głosowania, choć były co do niego poważne wątpliwości. Tym sposobem George W. Bush otrzymał na Florydzie 25 głosów elektorskich i łącznie zdobył ich 271, przy 270 potrzebnych do wygrania wyborów.
Ginsburg swoje sprzeciwy podkreśla nie tylko ich odczytywaniem, ale też spektakularnymi żabotami. Jeden z nich stał się tak kultowy, że produkowane są jego repliki. To naszyjnik, który założyła m.in. dzień po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta. Nie miała tego dnia nic wygłaszać, więc okazała swój sprzeciw za pomocą bardzo ozdobnego naszyjnika.
Naszyjniki i fraza "I dissent", czyli "wyrażam sprzeciw", to jeden z motywów pojawiających się na gadżetach związanych z Ginsburg. Inny to zdanie "When there are nine" (ang. "Kiedy będzie ich dziewięć") - odpowiedź na pytanie, kiedy będzie wystarczająco dużo kobiet w Sądzie Najwyższym. - Kiedy mówię, że wtedy, gdy będzie ich dziewięć, ludzie są w szoku. Ale kiedy było dziewięciu mężczyzn, nikt nie zadawał takiego pytania - wyjaśniała.
Przez nieprzerwaną walkę i zawziętość, nawet kiedy "tylko" wygłasza zdanie odrębne, zyskała przydomek Notorious RBG (ang. Nieustępliwa Ruth Bader Ginsburg). To nawiązanie do pseudonimu rapera Notoriousa BIGa. Pseudonim ten nie tylko jej nie przeszkadza, ale sędzia zdaje się go bardzo lubić. W jednym z wywiadów wyznała, że kupiła zapas koszulek z tym hasłem i wręcza je w ramach prezentów.
Film "RBG" walczy o Oscara w kategorii filmu dokumentalnego. Ruth Bader Ginsburg ma więc szansę do swoich licznych osiągnięć - bycia wybitną prawniczką, obrończynią praw człowieka i feministyczną ikoną popkultury - dodać najwyższą nagrodę filmową. I to nie byle jaką, bo w jej przypadku byłaby to nagroda za całokształt twórczości.