Joe Russo wyreżyserował nie tylko "Avengers: Koniec gry", ale także "Wojnę bez granic" czy dwa ostatnie filmy o kapitanie Ameryce. I nie ma wątpliwości, że dobrze wywiązał się z tego zadania, bo "Koniec gry" właśnie zarobił na całym świecie 2 miliardy dolarów i tym samym przegonił pod tym względem kultowego "Titanica". Reżyser udzielił ostatnio wywiadu dla "The Washington Post", w którym w bardzo ciepłych słowach wyrażał się o jednej ze swoich gwiazd, Robercie Downeyu Juniorze.
Dawno już minęły czasy, kiedy filmy o super-bohaterach uważano za śmieszne produkcje dla najmłodszych widzów. Marvel zrobił coś wyjątkowego, kiedy zaczął ekranizować swoje komiksy. Filmy o Iron Manie, Kapitanie Ameryce, Thorze czy o wszystkich Avengersach podbiły serca widzów na całym świecie nie tylko dlatego, że to opowieści o popularnych postaciach. To także świetne napisane, dobrze zmontowane, dowcipne i wciągające obrazy, które wiele osób wręcz przekonały o tym, że komiksowe pierwowzory warto zacząć czytać.
Mało jednak kto podejrzewał, kiedy do kin trafiali pierwsi "Avengersi", że kiedy seria filmów będzie się kończyć, produkcja będzie tak kasowym przebojem. A jednak trudno wskazać obecnie bardziej popularne filmy o super-bohaterach. Duża w tym zasługa Roberta Downeya Jr., który od lat wciela się w Tony'ego Starka, aka Iron Mana.
To genialny naukowiec, a przy okazji milioner, lowelas o ciętym humorze i twórca specjalnego kombinezonu bojowego, który czyni go niemal niepokonanym. I każdy, kto widział "Avengers: Koniec gry", ten wie, że to właśnie ta postać miała najbardziej kluczowe znaczenie w uratowaniu wszechświata przed niechybną zagładą.
Ale w tym wszystkim nie chodzi tylko o to, jak postać została stworzona przez scenarzystów, ale także o to, jak zagrał ją sam Downey Jr. Joe Russo powiedział w wywiadzie dla "The Washington Post":
Jego łączna praca w tych filmach jest oszałamiająca. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę tylko cztery ostatnie filmy, które zrobił, jest w nich fenomenalny. Zasługuje na Oscara może nawet bardziej niż ktokolwiek w przeciągu ostatnich 40 lat, choćby ze względu na to, jak wpłynął na kulturę popularną.
Trzeba też przypomnieć, że ten bohater przeszedł istotną transformację w przeciągu wszystkich produkcji, w których się pojawił. Z narcystycznego egocentryka, hedonisty i niezbyt poważnego bawidamka o niezwykłej inteligencji i poczuciu humoru zmienił się w zaangażowanego i oddanego sprawie "bohatera" w pełnym tego słowa znaczeniu, który na szczęście nie zapomniał, co to poczucie humoru. Robi więc to co trzeba, ale nie nadyma się przy okazji jak purchawka. I między innymi za to pokochali go widzowie.
Biorąc pod uwagę fakt, że w tym roku "Czarna pantera" ze stajni Marvela dostała dwa Oscary, można liczyć na to, że jest jakaś szansa na Oscara dla Roberta Downeya Juniora. Nie zapominajmy tez o tym, że krytycy najnowszym filmem i jego rolą są naprawdę zachwyceni. Sam aktor był już dwukrotnie do Oscara nominowany. Po raz pierwszy w 1992 roku za główną rolę w biograficznym filmie "Chaplin", a także za komediową i nader przewrotną rolę w film "Thunder Thropic" z 2008 roku.