"Indiana Jones 5" powstanie, ale dwa lata później niż pierwotnie zakładano. Prace nad filmem miały się zacząć w 2019 roku. Teraz okazuje się, że jednak były to założenia zbyt optymistyczne, bo produkcja została przełożona na 2021 rok.
Ostatni raz mieliśmy okazję zobaczyć "Indianę Jonesa" w kinach w 2008 roku. I choć piąta część filmu została przełożona o następne dwa lata, to mają przy nim pracować zarówno reżyser Steven Spielberg, jak i grający główną rolę Harrison Ford. Jednak jak donosi Entertainment Weekly, wśród fanów pojawiają się obawy, że w przeciągu nadchodzących lat może się okazać, że któryś z nich zrezygnuje z udziału w produkcji, choćby z przyczyn losowych.
Nim powstanie "Indiana Jones", Steven Spielberg musi zająć się nową wersją legendarnego musicalu "West Side Story", do którego scenariusz napisał Tony Kushner - autor sztuki "Anioły w Ameryce". W planach produkcyjnych Disneya film zaplanowana na 18 grudnia 2020 roku.
Harrison Ford, który w tym roku kończy 77 lat, ma w tym roku wystąpić w adaptacji powieści Jacka Londona "Zew krwi". Ford ma tam zagrać Johna Thorthona. Sama produkcja została zaś zapowiedziana na luty przyszłego roku.
Harrison Ford zapytany, czy chce jeszcze raz zagrać archeologa, nie miał ku temu żadnych obiekcji:
Och tak, bardzo chętnie nakręcę następnego "Indianę Jonesa". Publiczność była zadowolona z filmów, bohater ma swoją historię i dużo potencjału. I jeszcze Steven Spielberg jest reżyserem - czego tu nie lubić?
Scenariusz do nowego filmu o Indianie Jonesie ma napisać Jonathan Kasdan, współautor scenariusza do ostatniego filmu o Hanie Solo. Co ciekawe, jego ojciec, Lawrence, był autorem scenariusza do pierwszego filmu o słynnym archeologu czyli kultowego "Indiany Jonesa i poszukiwaczy zaginionej arki".