"Once Upon a Time" Quentina Tarantino nie znalazł się wśród pierwszych 19 filmów, które były na liście tytułów zakwalifikowanych do konkursu głównego Festiwalu Filmowego w Cannes. Reżyser pracował wtedy jeszcze nad montażem. Oficjalnie dołączył do wyścigu o Złotą Palmę na początku maja.
W wyniku montażu na szczęście nie została wycięta rola Romana Polańskiego, którego zagrał Rafał Zawierucha. Ofiarami padli jednak inni bohaterowie "Once Upon a Time in Hollywood" - choćby jeden z ulubionych aktorów Quentina Tarantino - Tim Roth. Chociaż ma na kocie współpracę z reżyserem przy "Wściekłych psach", "Pulp Fiction" czy "Nienawistnej ósemce" i dostał także rolę w "Once Upon a Time in Hollywood", widzowie w Cannes nie zobaczyli scen z jego udziałem.
Podobny los spotkał także kilku innych - Jamesa Marsdena, Danny'ego Stronga i Jamesa Remara.
Okazuje się jednak, że jest pewna nadzieja na to, że zobaczymy przynajmniej niektórych z nich na ekranie. Tarantino w wywiadzie udzielonym Indiewire powiedział, że może jeszcze przemontować "Once Upon a Time in Hollywood" tak, żeby był dłuższy. Reżyser przyznał, że bez cięć film trwał cztery godziny i 20 minut. teraz to dwie godziny i 39 minut. - Na pewno niczego nie chciałbym już wyciąć - mówi Tarantino - Rozważam możliwość dodania niektórych scen - dodaje.
Festiwal Filmowy w Cannes. Tarantino do Zawieruchy: Jesteś moim najlepszym Polańskim >>
Polska premiera "Once Upon a Time in Hollywood" jest zaplanowana na 9 sierpnia tego roku.