"Breaking Bad" wróci, tym razem w formie pełnometrażowego filmu. Trwają prace nad sequelem serialu, który skupi się na granym przez Aarona Paula Jessem Pinkmanie. Film będzie opowiadał o jego dalszych losach. Biorąc pod uwagę finał serii, trudno się spodziewać, że w filmie pojawi się Walter White - bo nie żyje. Ale odtwórca tej roli ma swoje pomysły na powrót.
Bryan Cranston udzielał wywiadu Entertainemt Tonight, kiedy padło pytanie, czy jego udział w filmie byłby możliwy. Odpowiedział żartobliwie:
O ile stężenie pośmiertne na to pozwoli.
Potem jednak już nieco poważniej dodał:
Mógłby wrócić w retrospekcji. Ale ciągle jestem martwy jako Walter White. Nie wiem, co musiałoby się stać.
Niemniej aktor nie raz już mówił, że gdyby mógł, to by w tym filmie zagrał:
Absolutnie bym to zrobił. To Vince Gilligan. Gdyby Vince Gilligan mnie poprosił, zrobiłbym to, jak najbardziej. To geniusz. To też świetna historia i wiele osób chciało zamknąć wątki, które zostały otwarte. Z tego, co mi powiedziano, dotyczy to kilku bohaterów.
W filmowym "Breaking Bad" nie zobaczymy też serialowego syna Waltera White, Walta Juniora, co potwierdził także aktor RJ Mitte. Film nie ma jeszcze oficjalnego tytułu. Zdjęcia częściowo kręcono w Meksyku, produkcja ma pojawić się na Netfliksie i na kanale AMC.
>>Netflix. Pięć ważnych pytań, na które ostatni sezon serialu "Lucyfer" musi dać nam odpowiedzi<<