"Król Lew". Remake jest dłuższy od oryginału o 30 minut. Reżyser: Pozwalamy sobie tutaj na sporo

Pojawiły się spekulacje, że remake disneyowskiego przeboju "Król Lew" będzie różnić się od oryginału jeszcze bardziej, niż pierwotnie sądzono. Wygląda na to, że film jest dłuższy od animacji aż o pół godziny. Co to oznacza dla fabuły?
Zobacz wideo

Do kinowej premiery "Króla Lwa" pozostało 11 dni. Mogłoby się wydawać, że doskonale znamy fabułę, a funkcję zaskoczenia będą pełnić odświeżone piosenki i dialogi zdubbingowane przez gwiazdorską obsadę czy, przede wszystkim, stworzony za pomocą najnowszej technologii obraz. Okazuje się jednak, że produkcja może sprawić widzom dużo większą niespodziankę.

"Król Lew". Znamy polską obsadę. Na liście m.in. Stuhrowie i Żmijewski >>

British Board of Film Classification dotarła do informacji, że nowa wersja przygód Simby ma trwać 118 minut i 7 sekund. To prawie 30 minut więcej od pierwotnej animacji, która w swoim najdłuższym wydaniu (wliczając rozmaite edycje specjalne wydawane na przestrzeni lat) liczy sobie 89 minut i 9 sekund. Czy możemy się zatem spodziewać sporych nowości w powszechnie znanej i lubianej fabule? 

"Król Lew". Jon Favreau: Pozwalamy sobie na sporo

Reżyser Jon Favreau, który jest odpowiedzialny za sukces remake'u "Księgi dżungli" z 2016 roku, jeszcze pod koniec 2017 roku zdradził portalowi Gizmodo, że liczy na to, że "oglądając film, nadal będziecie czuć związek z filmem animowanym, ale jeśli przyjrzycie się bliżej, zdacie sobie sprawę, że rzeczywiście pozwalamy sobie tutaj na sporo i zmieniamy pewne elementy struktury scen czy żartów”. Favreau twierdzi, że "Króla Lwa" nie da się w żaden sposób zaszufladkować, co stanowi według niego jedną z wielu niespodzianek, które szykuje dla publiczności. - Im wnikliwiej analizowaliśmy tę opowieść, tym bardziej wystawialiśmy ją na próbę. Były konkretne rzeczy, do których należało się odnieść, żeby bardziej pasowały do tego medium - powiedział twórca, jednocześnie obiecując, że to, za co fani najbardziej kochają oryginał, pozostało na swoim miejscu. 

"Król Lew" to kolejny remake Disneya, który co najmniej w pewnym stopniu fabularnie odejdzie od oryginału, wpływając w ten sposób na długość filmu. Przykładowo: tegoroczny "Aladyn" również został wydłużony o około 30 minut i wzbogacony m.in. o znaczne poszerzenie wątku księżniczki Jasminy, która zaśpiewała nawet solowy utwór.

Na ile wspomniane obietnice reżysera "Króla Lwa" są prawdziwe, będziemy mogli się przekonać w kinach od 19 lipca. 

Więcej o: