Kelly McGillis w pierwszej części "Top Gun" wcieliła się w Charlie Blackwood - astrofizyka i wykładowcę w tytułowej szkole lotniczej Top Gun. W dodatku jej bohaterka była bardzo atrakcyjną kobietą, przez co wpadła w oko głównemu bohaterowi.
>>"Top Gun" wraca po 33 latach. Tom Cruise wrzucił zdjęcie z planu<<
Wydawać by się mogło, że to wystarczający powód do tego, by ta sama aktorka pojawiła się po latach w drugiej części filmu - skoro gra też Tom Cruise. Okazuje się jednak, że Kelly McGillis nawet nie zaproponowano udziału w projekcie. Aktorka udzieliła wywiadu Entertainmment Weekly, w którym sprawę komentuje trzeźwo, dosadnie i prosto z mostu.
McGillis miała 29 lat, kiedy grała w pierwszej części "Top Gun". Prace nad drugą częścią trwają już od jakiegoś czasu, aktorka jednak wyznała w wywiadzie, że nawet jej nie zaproponowano małej roli w nowej produkcji. Nie ma wątpliwości, dlaczego:
Jestem stara, gruba i wyglądam dokładnie na tyle, ile mam lat i tak jak się w tym wieku wyglądać powinno - a to nie o to przecież chodzi w tym przemyśle.
Aktorka ma dziś 62 lata, jednak zdecydowanie się tym nie przejmuje. Tłumaczy:
Wolę czuć się dobrze we własnej skórze i z tym, kim jestem w swoim wieku niż przejmować się całą resztą rzeczy.
W "Top Gun: Maverick" główna rola nowej wybranki serca Mavericka przypadła 49-letniej Jennifer Connelly. Kelly McGillis powiedziała:
Gratuluję jej i cieszę się jej powodzeniem.
Niemniej sama do tej pory nie obejrzała zwiastunu filmu - Nie pędzę do kina, żeby obejrzeć, ale też nie będę z kina uciekać. To po prostu nie znajduje się na liście rzeczy, które chciałabym zrobić.