Włączenie nowego filmu Romana Polańskiego do Konkursu Głównego na Festiwalu Filmowym w Wenecji wzbudziło spore kontrowersje. Na ich fali Lucrecia Martel, przewodnicząca konkursowego jury, powiedziała, że "w imieniu wielu kobiet" nie uda się na premierę "Oficera i szpiega". Jej słowa mocno oburzyły producentów filmu - niewiele brakowało, aby wenecki debiut produkcji został odwołany.
Zobacz też: Roman Polański weźmie udział w FF w Wenecji przez Skype'a. Gdyby zrobił to osobiście, trafiłby do aresztu >>
Jak podaje The Hollywood Reporter, Luca Barbareschi, włoski producent filmu „Oficer i szpieg”, obraził się za uwagi Martel i zagroził wycofaniem filmu z festiwalu, chyba że reżyserka przeprosi. Podczas konferencji otwarcia Konkursu Głównego Festiwalu Filmowego w Wenecji przewodnicząca jury oznajmiła, że choć nie ma nic przeciwko dopuszczeniu do konkursu "Oficera i szpiega", nie ma zamiaru uczestniczyć w pokazie filmu Polańskiego z uwagi na kierowane pod jego adresem od lat poważne oskarżenia dotyczące gwałtu na 13-letniej dziewczynce. Martel powiedziała:
Mogę wyrazić swoją solidarność z ofiarą i trudno mi zrozumieć, czy dla niej to są zamknięte wydarzenia. Muszę powiedzieć, że nie będzie to dla mnie łatwe i dlatego na pewno nie wezmę udziału w gali pana Polańskiego, ponieważ reprezentuję wiele kobiet, które walczą w Argentynie o tego rodzaju sprawy. Nie będę stać i klaskać.
W odpowiedzi na groźby producentów "Oficera i szpiega" przewodnicząca jury wydała oświadczenie wyjaśniające jej wypowiedź. Podkreśliła, że w niektórych mediach jej słowa "były głęboko niezrozumiane” - część hiszpańskich i włoskich doniesień fałszywie podawała, że Martel w ogóle nie obejrzy filmu. Reżyserka w oświadczeniu powtórzyła, że nie oddziela pracy od autora, ale wierzy w słuszność włączenia filmu Polańskiego do konkursu.
Ekipa producencka uznała wyjaśnienia Martel za wystarczające przeprosiny. "Oficer i szpieg" bez zmian zadebiutował na festiwalu w piątek, 30 sierpnia.
Film "Oficer i szpieg" opowiada o głośnym sfingowanym procesie francuskiego kapitana Alfreda Dreyfusa, który pod koniec XIX wieku został fałszywie oskarżony o szpiegowanie na rzecz Niemiec. Z powodu swojego żydowskiego pochodzenia Dreyfus był wygodnym celem i idealnym kozłem ofiarnym dla silnie prawicowych środowisk we Francji. Jego sprawa wywołała skandal, który był głośno komentowany na całym świecie. W głównej roli wystąpił Jean Dujardin, który dostał Oscara za rolę w filmie "Artysta". To najdroższa francuska produkcja tego roku - kosztowała około 100 mln złotych.
"Oficer i szpieg" zostanie wprowadzony do polskich kin w grudniu tego roku.