"Joker" w reżyserii Todda Phillipsa pokazuje przemianę niespełnionego komika Arthura Flecka w Jokera - jednego z najgroźniejszych wrogów komiksowego Batmana. To produkcja ponura, brutalna i przerażająca. Widzowie są w większości nią zachwyceni - film pobił w pierwszy weekend wyświetlania rekord amerykańskiego box office'a i zarobił 93,5 mln dolarów (do tej pory ten rekord należał do filmu "Venom", który zgarnął 80 mln) w samym USA i ok. 235 mln na całym świecie. Choć jest też całkiem spora grupa ludzi, którzy z powodu brutalności filmu wychodzili z kina w czasie seansu, to ten już znalazł się w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych produkcji wszech czasów portalu IMbD i dużo mówi się o tym, że powinien zostać nagrodzony Oscarem.
Czytaj też: Fani krytykują twórców "Jokera". Użyli w filmie piosenki skazanego pedofila
"Joker" zadebiutował w tym roku na Festiwalu Filmowym w Wenecji i został tam nagrodzony 8-minutową owację na stojąco i Złotego Lwa dla najlepszego filmu. Teraz poszczególni członkowie komisji oscarowej oglądają produkcję i dzielą się swoimi wrażeniami - często w sieci. Chris Rock na swoim koncie na Twitterze pisał, że "Joker" jest "niesamowity", że to "arcydzieło". W podobnym tonie na Instagramie wyrażał się Michael Moore, który również uważa, że to "kinematograficzne arcydzieło". Jednak nie wszyscy są aż tak entuzjastyczni i nie chcą tak otwarcie mówić, jakie mają zdanie o produkcji.
"The Hollywood Reporter" dotarł też poszczególnych osób i poprosił je, żeby zdradziły, co myślą o "Jokerze". I po tych anonimowych wypowiedziach widać, że jurorzy mają raczej mieszane uczucia. Jedni nie kryją zachwytu:
Myślę, że jest genialny. Phoenix nigdy nie był lepszy. Sposób, w jaki twórcy pokazali przemianę Arthura w Jokera jest zniuansowany i pełen mistrzostwa. Podobało mi się to, jak rozwiązali kwestię "niegodnego zaufania" narratora - kiedy krok po kroku dowiadujemy się, co stało się naprawdę, a co było tylko urojeniem.
Od pierwszej do ostatniej sceny czułam się bardzo niekomfortowo, ale uważam, że film był niesamowity. (...) To najlepszy występ, jaki widziałam od lat - sposób w jaki [Joaquin - przyp. red.] się ruszał, wszystko - on jest bardzo wytrawnym aktorem. (...) On musi być nominowany, inaczej wyjdzie na to, że gildia aktorska nie wie, co robi.
Myślę, że to bardzo gęsty film, ale nie rozumiem dlaczego Tony Scott [krytyk "New York Times"] tak źle go zrecenzował. Myślę, że to dobrze zrobiony film, Phoenix był niesamowity jako Joker, a historia była zniewalająca. Nie wiem, czy to najlepszy film, ale Phoenix był niesamowity.
Ale reszta ma już nieco zastrzeżeń. Jeden z członków zwraca uwagę, że niekoniecznie powinno promować się filmy ukazujące przemoc w taki sposób:
Mojemu 21-letniemu synowi bardzo się podobało i jestem przekonany, że w tym wieku ma to sens. (...) Ale dla mnie taka nieuzasadniona przemoc [jaką widzimy w filmie - przyp.red.] wysyła bardzo dziwny przekaz. "Joker" na pewno zarobi mnóstwo pieniędzy, więc kiedy prowadzisz studio, powinieneś robić takie filmy. Ale czy to jest odpowiedzialne? Kiedyś musiałem zmierzyć się z takim samym pytaniem i zdecydowałem, że nie zrobię filmu. On i tak powstał, i tak zarobił mnóstwo pieniędzy.
Wszyscy chwalą występ Phoenixa, ale niektórzy zwracają szczególną uwagę na niepokojący sposób ukazania kwestii związanych ze zdrowiem psychicznym i obawiają się wpływu, jaki film może mieć na niestabilne osoby:
Joaquin zasługuje na nominację do Oscara - rozsadza całe kino. Zdjęcia też były wspaniałe. Ale nie wiem, czy chciałbym zobaczyć to jeszcze raz. Nie jestem ekspertem od zdrowia psychicznego, ale jestem pewien, że jest wielu ludzi, którzy uznają, że szalony taniec po morderstwie jest seksowny. (...) Jestem bardzo rozdarty, ale cieszę się, że go widziałem.
Jako były właściciel kina, miałbym poważne wątpliwości, czy puścić ten film z powodu przekazu, jaki daje. Myślę, że Akademia nie powinna honorować filmu z tak kontrowersyjnymi elementami. Ten film był dla mnie tak nieprzyjemny, że nie mogę na niego zagłosować.
Niektórzy nawet mówią, że pomimo doskonałego występu Joaquina, trudno doszukać się w całym filmie czegoś interesującego czy nowego:
Ten film nie był zbyt unikalny w ukazaniu historii samotnika, który popada w psychopatię - nawet jeśli Joaquin Phoenix jest jednym z najlepszych aktorów, w każdej roli, którą gra.
Nie znalazłem tam żadnej myśli przewodniej. (...) Przedstawienie choroby psychicznej jest tam skrajnie nieodpowiedzialne.(...) Joaquin grał aż do przesady - stał się wręcz irytujący. Wybór ścieżki dźwiękowej Todda Phillipsa był tak oczywisty, że wydawał się wręcz obraźliwy, a nie ironiczny. Czy on nie nie wie, że 'Send in the Clowns' to romantyczna ballada o żalu, która nie ma nic wspólnego z klaunami?
Jeden z członków komisji oznajmił, że film był dla niego po prostu zbyt ciężki i mroczny, choć bardzo lubuje się w tego rodzaju kinematografii:
Na poziomie rękodzieła ten film był oszałamiający - piękne zdjęcia, kostiumy i scenografia. Ale szczerze nim gardzę. Sprawił, że czułem się bardzo niekomfortowo. Kocham Aronofsky'ego, von Triera, Haneka i większość filmów, które przekraczają granice mroku. Ale w "Jokerze" jest nihilizm i narcyzm, który sprawił, że czułem się bardzo zaniepokojony - musieliśmy z innymi członkami komisji wypić drinka, żeby pozbyć się napięcia (...) To pierwszy film w historii, który był dla mnie zbyt mroczny.
O tym, że trudno będzie podjąć decyzję, widać najlepiej po tej wypowiedzi:
Myślę, że to bardzo imponujący film, a występ Joaquina jest niesamowity. Ale tam nie ma nic nowego - ani w zdjęciach, ani w ścieżce dźwiękowej. (...) Tam nie ma nic, co zaczynałoby głęboką rozmowę - tylko oblewa jaśniejszym podkładem problemy, z który mi mamy do czynienia co tydzień. Jestem rozdarty jako członek komisji. (...) Nie wiem, co będzie odpowiedzialne. Nie wiem, czy film powinien być zakazany, czy powinien dostać każdą możliwą nagrodę.
O tym, jaką decyzję podjęła komisja, dowiemy się dopiero w styczniu 2020 roku. Wtedy też zostaną ogłoszone nominacje.