"Joker" bije rekordy popularności - w pierwszy weekend wyświetlania zarobił ok. 235 mln na całym świecie, z czego 93,5 mln dolarów w USA.
Widzowie w większości są zachwyceni ponurą historią, w której niespełniony i zgnębiony komik przechodzi mroczną metamorfozę i staje się psychopatycznym mordercą, najsłynniejszym przeciwnikiem Batmana, słynnym Jokerem. Jeśli jeszcze nie widzieliście tego filmu, a nie lubicie spoilerów, nie czytajcie dalej.
Czytaj też: Dlaczego Joker tak złowrogo się śmieje w najmniej odpowiednich momentach? Psychologowie tłumaczą
Jedną z najbardziej przeraźliwych i znaczących scen w filmie jest sekwencja w obskurnej łazience. Arthur Fleck wbiega tam po tym, jak zastrzelił w metrze trzech mężczyzn, którzy zaatakowali go bez powodu i zaczyna istny "danse macabre". To w tej scenie widać, że przekroczył granicę, zza której nie ma już powrotu. Jednak tego tańca nie było w pierwotnym scenariuszu. Reżyser Todd Phillips w rozmowie ze Screenplayed tłumaczy, jak powstała ostateczna wersja sceny:
W scenariuszu Arthur wchodzi do łazienki, chowa broń, zmywa makijaż, patrzy na siebie w lustrze i pyta 'Co ja zrobiłem?'. Kiedy przyjechaliśmy na plan, Joaqiun i ja doszliśmy do wniosku, że to nie pasuje do Arthura. Dlaczego miałoby mu zależeć na schowaniu broni? Próbowaliśmy wymyślić z milion innych sposobów, żeby to nakręcić.
W końcu koncepcja się wyklarowała:
Po godzinie przypomniałem sobie, że mam muzykę od naszej kompozytor, Hildur Guðnadóttir. Puściłem ją Joaquinowi. I on po prostu zaczął tańczyć. Byliśmy sami w tej łazience, a na zewnątrz czekało 250 osób z ekipy. A o po prostu zaczął ten taniec. Popatrzyliśmy na siebie i wiedzieliśmy, że mamy naszą scenę. To miało dla nas sens. Kiedy pierwszy raz spotkałem Joaquina, powiedziałem mu, że Arthur jest człowiekiem, który nosi w sobie muzykę. Muzyka i taniec stały się tematem przewodnim filmu. Tu widzimy go po raz drugi tańczącego i tam już z niego wychodzi Joker.
Ze scenariusza na początku wynikało, że ta scena miała pokazać atak paniki. Arthur miał rozmawiać ze swoim odbiciem w lustrze, a nawet przyłożyć pistolet do skroni - tylko po to, by odkryć, że nie ma już nabojów. Zamiast tego załamania, aktor i reżyser postanowili pokazać pierwszy emocjonalny przełom Arthura, który przeistacza się w Jokera.