"Boże Ciało". Twórcy komentują kontrowersje: To nie jest film o konkretnej osobie

Po tym, jak rzekomy pierwowzór głównego bohatera filmu "Boże Ciało" zarzucił twórcom, że wykorzystali historię jego życia bez jego zgody, twórcy produkcji wydali oświadczenie. Twierdzą w nim, że nigdy nie chcieli angażować mężczyzny do promocji, ponieważ "Boże Ciało" jest jedynie "luźno inspirowane różnymi przypadkami fałszywych księży".
Zobacz wideo

Medialną burzę rozpętał wywiad portalu naTemat.pl z Patrykiem, którego losy posłużyły za inspirację dla scenariusza Mateusza Pacewicza do filmu "Boże Ciało". Mężczyzna zaznaczył, że "poczuł się oszukany", bo nikt z produkcji się z nim nie kontaktował, a film jest "zupełnie o nim, z wyjątkiem pobytu w poprawczaku". Patryk dodał, że wraz ze swoim mecenasem rozważa wniesienie pozwu przeciwko filmowcom. Teraz do sytuacji odnieśli się sami zainteresowani.

Zobacz też: Pierwowzór księdza z "Bożego Ciała" nie wiedział, że będzie o nim film: "Rozmawiam z mecenasem, czy nie złożyć pozwu" >>

Twórcy "Bożego Ciała": Poza centralnym motywem udawania księdza film ukazuje całkowicie fikcyjne postaci i wątki

Leszek Bodzak, producent filmu, podkreślił, że twórcy podjęli dialog z Patrykiem, "wyjaśnili sobie pojawiające się w mediach informacje i pozostają w dobrych relacjach". Bodzak nadmienił:

Nie chcieliśmy nigdy angażować go do promocji filmu i nie powoływaliśmy się na jego nazwisko, gdyż "Boże Ciało" nie jest oparte na historii jego życia, lecz jedynie luźno inspirowane różnymi przypadkami fałszywych księży. Informacje na ww. temat znalazły się zresztą w samym filmie, gdzie podkreślamy w napisach końcowych, że opisana historia jest fikcyjna, mimo inspiracji prawdziwymi wydarzeniami.

Producent nie kryje żalu do mediów w związku z sensacją, którą wywołały twierdzenia Patryka. Napisał:

Zdumiewa mnie, że obiektywne media zignorowały te informacje i nie skontaktowały się z twórcami ani producentami w tej sprawie. Ubolewam też nad tym, że w pogoni za ciekawym newsem można wywlec na wierzch trudną i złożoną historię prawdziwego człowieka i zbudować na niej skandal, krzywdząc przy okazji twórców wartościowego filmu.

Oprócz Bodzaka wypowiedzieli się także scenarzysta Mateusz Pacewicz i reżyser Jan Komasa. We wspólnym oświadczeniu panowie potwierdzają słowa producenta dotyczące fikcji, którą prezentuje polski kandydat do Oscara dla najlepszego międzynarodowego filmu pełnometrażowego:

Przed rozpoczęciem pracy nad filmem udokumentowaliśmy i przeanalizowaliśmy kilka historii o fałszywych duszpasterzach  – między innymi tę, którą Mateusz opisał w swoich tekstach reporterskich "Kamil, który księdza udawał" oraz "Kazanie na dole". Żadna z historii fałszywych duszpasterzy nie stanowiła jednak materiału na film fabularny, który rządzi się swoimi prawami: powinien być wielowymiarowy, wielowątkowy i spójny dramaturgicznie. Dlatego zdecydowaliśmy się odejść od faktografii na rzecz fikcji.

Komasa i Pacewicz podkreślili, że "poza centralnym motywem udawania księdza - sytuacji, która zdarza się w Polsce regularnie - 'Boże Ciało' ukazuje całkowicie fikcyjne postaci i wątki". Wymieniają tu m.in. realia zakładu poprawczego, kryminalną przeszłość bohatera, konflikt spowodowany przez wypadek samochodowy, romans bohatera z miejscową dziewczyną czy jego relacje z innymi postaciami. Scenarzysta i reżyser podsumowali:

(...) Zdecydowaliśmy się zachować formułę filmu "zainspirowanego prawdziwymi wydarzeniami", ponieważ za naszą pracą stała potężna dokumentacja. Twierdzenie jednak, że film ukazuje historię konkretnej osoby, jest nieprawdziwe.

O czym opowiada "Boże Ciało" Jana Komasy?

20-letni Daniel (Bartosz Bielenia), który w trakcie pobytu w poprawczaku przechodzi duchową przemianę, skrycie marzy, żeby zostać księdzem. Po kilku latach odsiadki chłopak zostaje warunkowo zwolniony i skierowany do pracy w zakładzie stolarskim. Zamiast się tam udać, Daniel kieruje się do miejscowego kościoła, gdzie zaprzyjaźnia się z proboszczem. Pod nieobecność duchownego chłopak zaczyna udawać księdza i pełnić posługę kapłańską w miasteczku. Od początku jego metody ewangelizacji budzą kontrowersje wśród mieszkańców, szczególnie w oczach surowej kościelnej Lidii (Aleksandra Konieczna).

Z czasem nauki i charyzma fałszywego księdza zaczynają poruszać ludzi pogrążonych w tragedii, która wstrząsnęła lokalną społecznością kilka miesięcy wcześniej. W miasteczku pojawia się dawny kolega Daniela z poprawczaka (Tomasz Ziętek), a córka kościelnej, Marta (Eliza Rycembel), coraz mocniej zaczyna kwestionować duchowość młodego księdza. Wszystko to sprawia, że chłopakowi grunt zaczyna palić się pod nogami. Rozdarty pomiędzy sacrum i profanum bohater znajduje w swoim życiu nowy, ważny cel. Postanawia go zrealizować, nawet jeśli jego tajemnica miałaby wyjść na jaw...

Więcej o: