"Once Upon a Time in Hollywood". DiCaprio musiał improwizować scenę. Tarantino: Nigdy nie widziałem go tak zdenerwowanego

Quentin Tarantino zdradził, że podczas pracy nad "Once Upon a Time in Hollywood" scena z atakiem paniki wywołała niemal identyczny atak u odgrywającego sekwencję Leonardo DiCaprio. "Tego nie było w scenariuszu, więc nigdy tego nie ćwiczyliśmy, ani nic takiego" - wyjaśnił reżyser.
Zobacz wideo

Okazuje się, że scena w "Once Upon a Hollywood", w której bohater grany przez Leonardo DiCaprio dostaje ataku paniki w przyczepie po tym, jak zapomniał tekstu na planie serialu, była dla aktora bardzo stresująca. Reżyser filmu powiedział nawet, że nigdy wcześniej nie widział go aż tak zdenerwowanego - relacjonuje Indiewire. 

Czytaj też: Co jest w usuniętej scenie z "Once Upon a Time in Hollywood" Quentina Tarantino?

DiCaprio musiał improwizować atak paniki i był tym przerażony

Quentin Tarantino opowiedział o scenie podczas spotkania z widownią po seansie filmu w New Beverly Cinema. W tej sekwencji filmowy Rick Dalton wściekle miota się po przyczepie i rzuca różnymi przedmiotami, bo zapomniał tekstu. Zapomniał, bo był zbyt pijany. Reżyser wspomina:

Tego nie było w scenariuszu, więc nigdy tego nie ćwiczyliśmy, ani nic takiego. Leo sam to zrobił. W pewnym momencie powiedziałem mu - słuchaj, potrzebuję masywnej wpadki na planie 'Lancera', ok? I skoro będziemy mieć taką gigantyczną wtopę, to chcę też prawdziwego kryzysu i pełni świadomości jego własnej winy. I chcę, żeby się z tego też pozbierał.

Tarantino nakręcił więc dwie wersje sceny - w jednej DiCarpio niczego nie psuje, i ta nie trafiła do filmu. W drugiej Dalton ciągle myli swoje kwestie, bo ćwiczył je po pijaku wieczór wcześniej. Reżyser wymyślił to sobie na wzór słynnej sceny Roberta DeNiro z "Taksówkarza". Reżyser dał aktorowi listę rzeczy z powodu, których jego bohater może panikować. Leonardo zestresował się tą sytuacją:

Nigdy nie widziałem go takiego zdenerwowanego, jak tego dnia. Mieliśmy zrobić tę scenę w trzy godziny.

Leonardo DiCaprio wyjawił, że kręcąc scenę w przyczepie czerpał z własnego doświadczenia aktora, który miał paskudny dzień w pracy:

Zdecydowanie miewałem takie dni. Ale nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek aż tak panikował.

 Leonardo DiCaprio jest dobrze znany ze swoich umiejętności aktorskich i dużego talentu do improwizacji. To dzięki jego inicjatywie w "Django" pojawiła się jedna z najbardziej znamiennych scen - aktor stłukł w niej kieliszek w dłoni, aż pociekła strużka krwi. Ponieważ nikt się tego nie spodziewał, przerażenie na twarzy pozostałych uczestników sekwencji, jest autentyczne. Wydawać by się mogło, że czymś takim DiCaprio już niczego się nie boi. 

Czytaj teżQuentin Tarantino nie zgadza się na ocenzurowanie "Once Upon a Time in Hollywood". Woli stracić pieniądze

Więcej o: