"Joker". Usunięta scena potwierdza los jednej z postaci. Co się stało z Sophie?

Reżyser "Jokera" potwierdził, że nakręcił scenę, dzięki której widzowie nie mieliby najmniejszych wątpliwości, czy grana przez Zazie Beetz bohaterka przeżyła swoje ostatnie spotkanie z Arthurem Fleckiem. Czemu ją wyciął?
Zobacz wideo

Jednym z najbardziej tajemniczych wątków w "Jokerze" jest ten związany z Sophie Dortmund, sąsiadką głównego bohatera. Arthur Fleck rozmawia z nią w windzie i ewidentnie się zakochuje. Później obserwujemy, jak jego uczuciesię rozwija. Jednakże pod koniec filmu następuje dość dramatyczny zwrot akcji i okazuje się, że ta relacja tak naprawdę nie wygląda tak, jak Arthurowi się wydaje. Uwaga, dalej będą spoilery.

Czytaj też: Reżyser "Jokera" tłumaczy zwrot akcji z Batmanem. "Część uroku tkwi w tym, że to pytanie wisi" [SPOILERY]

Czy Arthur zabił Sophie?

Punktem krytycznym historii związanej z Sophie jest moment, kiedy Arthur wchodzi do niej do mieszkania i siada zmęczony na kanapie. Kobieta wychodzi z sypialni córki i zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę prawie wcale go nie zna. Wszystkie ich spotkania, które widzowie oglądali, okazują się halucynacjami i wytworem fantazji Flecka. W tej chwili on sam zaczyna rozumieć, co się z nim stało. W następnym ujęciu widzimy jak wychodzi z mieszkania Sophie z histerycznym atakiem śmiechu. Widzowie nie mieli pewności, czy kobieta przeżyła to spotkanie.

Todd Phillips, scenarzysta i reżyser, ostatecznie rozwiał wątpliwości i wyjaśnił, że początkowo chciał wszystkich trzymać w niepewności. Zdradził jednak, że Sophie nic się nie stało. Potwierdził też, że nakręcił scenę, która rozwiałaby wszelkie wątpliwości widzów jeszcze w kinie. 

Mieliśmy zobaczyć przebitkę, w której Sophie ogląda w telewizji wywiad Arthura w programie granego przez Roberta De Niro Murray'a Franklina. A skoro Fleck wystąpił w telewizji kilka dni po tym, jak wtargnął do jej mieszkania, nie byłoby żadnych wątpliwości, że przeżyła.

Phillips postanowił jednak wyciąć ujęcie, żeby utrzymać dotychczasową narrację i mieć pewność, że oglądamy wszystkie wydarzenia z perspektywy głównego bohatera. Reżyser definitywnie podkreślał w wywiadzie z IndieWire:

Na pewno jej nie zabił. Jako reżyser i scenarzysta zdecydowanie podkreślam, że tego nie zrobił. Ale podoba mi się, że ten wątek działa jak papierek lakmusowy i zmusza publiczność, by pytała 'jak bardzo on jest szalony?'

Dodał też -"Większość ludzi, z którymi rozmawiałem, nie miała wątpliwości, że jej nie zamordował, bo to jasne, że robił tak tylko z ludźmi, którzy go skrzywdzili. Bo nawet jako czarny charakter ma twarde zasady. Oczywiście, że nie zabił tej kobiety w korytarzu".

Czytaj też: "Joker". Makijaż głównego bohatera tak wygląda, bo Joaquin Phoenix zrobił się nerwowy

Więcej o: