O tym, że gildia francuskich artystów ARP może niedługo spotkać się, aby rozważyć usunięcie Polańskiego z organizacji, jako pierwszy wspomniał wiceprzewodniczący stowarzyszenia w rozmowie "Le Parisien". Później rzecznik ARP w rozmowie z AFP powiedział dyplomatycznie, że chociaż nie została ustalona data spotkania, to "jeśli podejmiemy decyzję dotyczącą członkostwa Romana Polańskiego, zrobimy to za zgodą twórców filmowych”.
Jak informuje brytyjski "Guardian", atmosfera wokół Polańskiego się zagęszcza. Chociaż prawnik reżysera odpiera zarzuty Monnier, to sytuacja odbija się na promocji najnowszego filmu reżysera.
"Oficer i szpieg", już nagrodzony Srebrnym Lwem na festiwalu filmowym w Wenecji, zaledwie kilka dni temu został wyróżniony czterema nominacjami do Europejskiej Nagrody Filmowej. To gorący okres promocyjny, bo premiera kinowa coraz bliżej - we Francji produkcja ma wejść na ekrany jutro (polska premiera jest zaplanowana na 27 grudnia). Tymczasem główny aktor filmu Jean Dujardin nagle odwołał wywiad, który miała w niedzielę pokazać w najlepszym czasie antenowym stacja telewizyjna TF1.
Valentine Monnier twierdzi, że jako 18-latka została zgwałcona przez Polańskiego w 1975 roku w jego domu w szwajcarskiej miejscowości Gstaad. O sprawie poinformował kilka dni temu francuski dziennik "Le Parisien".
Francuska artystka oskarża Romana Polańskiego o gwałt. "To była skrajna przemoc" >>
Artystka w rozmowie z dziennikiem powiedziała, że o tym, by publicznie zabrać głos, zdecydowała m.in. pod wpływem premiery "Oficera i szpiega". Stwierdziła, że rozgłos związany z filmem ożywił "traumatyczne wspomnienia" z jej spotkania z Polańskim. Kobieta wcześniej miała pisać w swojej sprawie listy m.in. do pierwszej damy Francji Brigitte Macron i innych wpływowych kobiet we Francji. Nie zgłosiła się na policję, a sprawa w międzyczasie uległa przedawnieniu.
"Oficer i szpieg" opowiada o sprawie francuskiego oficera narodowości żydowskiej Alfreda Dreyfusa, który w 1894 r. został oskarżony, a potem niesłusznie skazany za zdradę państwa. Niektórzy recenzenci i widzowie doszukiwali się tu nawiązań do prywatnego życia Polańskiego, który pod koniec lat 70. był skazany za uprawianie seksu z 13-latką. W ramach ugody po odsiedzeniu kilkudziesięciu dni reżyser miał odzyskać wolność, ale pojawiły się informacje, że sędzia chce potraktować go surowiej, Polański wyjechał z USA. Został więc wydany za nim amerykański nakaz aresztowania i od tej pory nie może wrócić do Stanów Zjednoczonych. Z tego powodu m.in. nie odebrał osobiście Oscara za "Pianistę".