Baby Yoda pojawił się w serialu "The Mandalorian", którego akcja osadzona została w uniwersum "Gwiezdnych wojen". Niestety "Mandalorian" na razie jest dostępny tylko na platformie Disney+, która póki co nie działa w Polsce. Niemniej ci szczęśliwcy, którzy widzieli już pierwsze odcinki, są zachwyceni. I nie da się też ukryć, że największą popularność zyskała postać, która tytułowym Mandalorianem wcale nie jest - tylko właśnie Baby Yoda. To bohater internetu i memów ostatnich dni - mało kto jest w stanie oprzeć się jego urokowi.
Czytaj też: Disney+ dopiero za kilka miesięcy w Polsce, a już wiadomo, że będzie tańszy od Netfliksa
Baby Yoda to malutki zielony kosmita o wielgaśnych oczach i uszach, który wypowiada się w charakterystyczny sposób - przestawia szyk zdania i najczęściej umieszcza czasowniki na końcu zdania. No i do tego jest skrajnie uroczy - jak już wcześniej pisaliśmy - "łagodzi obyczaje i rozsiewa wszechobecną miłość i przyjaźń". Głównie porusza się w kosmicznym wózeczku, wydaje dziecięce odgłosy i czasami niezdarnie porusza się na dwóch nogach.
I uwaga, ma 50 lat. Podkreślmy, Baby Yoda należy do tego samego gatunku, co mistrz Yoda, ale nie jest TYM mistrzem Yodą, którego znamy ze słynnej sagi. Tak czy siak, ludzie go pokochali.
Dowody? Ledwo rozpoczęto emisję serialu, a Jimmy Kimmel w swoim programie stwierdził, że to postać, która zakończy wszelkie polityczne kłótnie i ma potencjał do tego by "zostać prezydentem USA". Powstało nawet twitterowe konto Baby Yody z ponad 35 tys. obserwujących, które to hasło podłapało. O Baby Yodzie mówią nawet ci, którzy serialu nie widzieli. Disney też kuje żelazo póki gorące - jeszcze przed świętami na rynku ma pojawić się seria zabawek z Małym Yodą.
Fenomen Baby Yody jest ogromny i do tego stopnia frapujący, że pismo "The Rolling Stone" skonsultowało się z psychologiem ewolucyjnym, by wyjaśnił skąd ta wielka sympatia. Dr. Daniel J. Kruger uważa, że wyjaśnienie leży gdzieś na skraju siły przebicia pop kultury i nauki. Tłumaczy:
Tu gra kilka elementów. Po pierwsze, Yoda jest jednym z najbardziej ukochanych bohaterów 'Gwiezdnych wojen'. Myślę, że jest powszechnie uwielbiany.
Kruger odwołał się też do teorii Konrada Lorenza, twórcy współczesnej etologii - dziedziny zoologi, która zajmuje się badaniem różnych zachowań zwierząt, w tym m.in. ich zachowaniami społecznymi, odziedziczonymi nawykami, osobniczym rozwojem i kwestią przystosowania do życia. Naukowiec ten zauważył, że wśród gatunków zwierząt opiekujących się potomstwem występuje powtarzalny wzorzec cech wyglądu, który powoduje, że rodzice przywiązują się do swoich młodych i zajmują się nimi chętniej. Najprościej mówiąc to "wzorzec dziecka" - chodzi w nim o proporcje. Np. noworodki i dzieci mają zdecydowanie większe oczy i usta w stosunku do całej reszty twarzy niż dorośli. Kruger tłumaczy, że uwagę głównie zwracamy właśnie na oczy:
W mediach te części anatomii zostają wyolbrzymione zwłaszcza u kreskówkowych postaci. Popatrzmy na współczesne kucyki z 'My little pony' i na te z wersji z lat 80. Współczesne postaci mają jeszcze bardziej przerysowane cechy noworodka. To sprawia, że są dla nas jeszcze bardziej urocze. Myślę, że właśnie to działa tak mocno w przypadku 'The Mandalorian'.
Nie bez powodu zatem Werner Herzog, który gra nieznanego mężczyznę polującego na Baby Yodę, popłakał się ze wzruszenia, kiedy zobaczył stworzonko na planie filmowym. Powiedział w wywiadzie dla "Variety", że jest "piękne w sposób łamiący serce".
Serial stworzył znany choćby z reżyserowania ostatniej ekranizacji "Króla Lwa" Jon Favreau, który jest też odpowiedzialny za sukces "Iron mana" z Robertem Downeyem Juniorem w roli głównej.
Czytaj też: "The Mandalorian" to hit wśród piratów. Disney walczy z nimi podobnie jak HBO - bezskutecznie