Tarantino jest znany ze swojego ogromnego zamiłowania do kina gatunkowego i w mediach chętnie poleca rozmaite pozycje do obejrzenia. Reżyser zaliczył w tym roku jeden z największych kinowych przebojów - "Once Upon a Time... in Hollywood" - ale na najnowszej liście ulubieńców umieścił wyłącznie filmy swoich kolegów po fachu.
Krytyk filmowy Erick Weber miał ostatnio okazję porozmawiać z Tarantino podczas wydarzenia związanego z "Once Upon a Time..." i dowiedział się, które propozycje zajęły czołowe miejsca w tegorocznym zestawieniu reżysera. Jeszcze na początku listopada Tarantino zachwycał się "Crawl" Alexandre'a Ajy z Kayą Scodelario w roli głównej. Bohaterka grana przez Scodelario musi się zmierzyć z plagą aligatorów podczas wielkiego huraganu na Florydzie - choć zarys fabuły może nie brzmi zbyt ambitnie, wielu widzów, na czele z Tarantino, doceniło ten horror.
Jak podaje Weber, najlepszym filmem 2019 roku w oczach Quentina Tarantino jest teraz jednak "Irlandczyk" Martina Scorsesego - o tym filmie nie jest głośno bez powodu i wcale się nie dziwimy takiej zmianie zdania. Reżyser przesunął "Crawl" na drugie miejsce, natomiast jako trzeciego ulubieńca wymienił inny horror. To "Doktor Sen" w reżyserii Mike'a Flanagana, czyli kontynuacja kultowego "Lśnienia" Stanleya Kubricka - obydwa filmy powstały na podstawie powieści Stephena Kinga.
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji obejrzeć żadnej z tych propozycji, razem z Quentinem Tarantino zachęcamy do nadrobienia zaległości. Filmowiec tymczasem prowadzi w Hollywood prężną kampanię oscarową - skoro sam nie chciał wynosić "Once Upon a Time" na swój prywatny piedestał, może doceni go Amerykańska Akademia Filmowa? Nominacje do Oscarów zostaną ogłoszone 13 stycznia.
Zobacz też: "Doktor Sen" przywołuje klimat "Lśnienia". Danny Torrance ponownie w hotelu Panorama