Złote Globy 2020. Tom Hanks odebrał nagrodę za całokształt twórczości. Aktor popłakał się na scenie

Złote Globy to nie tylko nagrody za osiągnięcia filmowo-telewizyjne w mijającym roku, ale również wyróżnienia specjalne. Prestiżową nagrodą im. Cecila B. DeMille'a, przyznawaną za "wybitny wkład w rozwój kultury i rozrywki", został uhonorowany Tom Hanks. Podczas odbioru statuetki aktor nie krył wzruszenia.
Zobacz wideo

Toma Hanksa zapowiedziała Charlize Theron, która wspominała, jak jako młoda dziewczyna namiętnie oglądała film "Plusk", a parę lat później Hanks dał jej życiową szansę i zaangażował ją do swojego reżyserskiego debiutu "Szaleństwa młodości" z 1996 roku. Theron opowiadała, z jakim zrozumieniem aktor podczas castingu potraktował młodą dziewczynę na skraju ataku paniki - powiedział, że musi wyjść na pięć minut, bo potrzebuje coś załatwić. Jak powiedziała Theron: - To nie on potrzebował pięciu minut, tylko ja. Takim właśnie człowiekiem jest Tom Hanks. Poruszającą przemowę aktorka zakończyła słowami:

Najbardziej niezaprzeczalna rzecz, którą można powiedzieć o Tomie Hanksie, jest zwodniczo prosta, ale jednocześnie ogromnie prawdziwa: on po prostu czyni świat lepszym miejscem.

Zobacz też: "1917". Wojenny film Sama Mendesa, który niespodziewanie święcił triumfy na rozdaniu Złotych Globów >>

Złote Globy 2020. Przeziębiony Tom Hanks: Jesteś palantem, jeśli nie kradniesz od wszystkich, z którymi kiedykolwiek pracowałeś

Po takiej zapowiedzi i zgrabnym wideomontażu prezentującym jego dorobek Tom Hanks wszedł na scenę uskrzydlony. Zawsze skromny aktor rzucił żartem na temat serialu "Statek miłości", w którym miał okazję debiutować w 1980 roku, po czym zwrócił się do najbliższych. Na gali towarzyszyła mu żona Rita Wilson oraz dzieci. Hanks na krótki moment się rozpłakał i powiedział:

To dla mężczyzny błogosławieństwo widzieć swoją rodzinę na samym przodzie - żonę, która jest fantastyczna na każdym możliwym polu, która nauczyła mnie, czym jest miłość; piątkę dzieci, które są odważniejsze, silniejsze i mądrzejsze niż ich ojciec... I kochającą grupę ludzi, która radziła sobie z moją nieobecnością, czasem ciągnącą się miesiącami. Gdyby nie to, nie byłoby mnie tutaj.

Hanks żartował, że na co dzień nie jest tak emocjonalny i to wina potężnego przeziębienia, "które nieco go otumania". W refleksyjnej przemowie aktor skupił się na sztuce tworzenia filmu i oddał hołd wielu osobom, z którymi miał okazję współpracować w ciągu kariery trwającej ponad 40 lat. Mówił m.in.:

Jesteś palantem, jeśli nie kradniesz od wszystkich, z którymi kiedykolwiek pracowałeś. A ja kradłem od takich ludzi, których wystarczy wymienić tylko z imienia. Jak Meryl, jak Denzel, jak Antonio, jak Meg, jak Julia, jak Sally Field - nawet chociaż to imię i nazwisko, liczy się jako jedno.

Do tego zacnego grona Hanks zaliczył także Charlize Theron i przy okazji wyjaśnił:

Jeśli chodzi o to wyjście z pokoju podczas castingu [do "Szaleństw młodości" - red.], musiałem po prostu powiedzieć producentom, że ta kobieta, którą właśnie przesłuchuję, musi w jakiś sposób znaleźć się w naszym filmie. I znalazła się.

Całą przemowę Hanksa możecie obejrzeć poniżej:

Zobacz też: Syrenka Toma Hanksa trafi na licytację. Pieniądze ze sprzedaży pomogą dzieciom >>

Cóż za piękne życie

Tom Hanks, który pierwsze kroki w filmie i telewizji stawiał w roku 1980, jest dziś jednym z najbardziej lubianych aktorów na całym świecie. W ciągu ponad 40 lat dał się poznać jako kapitalny aktor zarówno komediowy, jak i dramatyczny. Zagrał w takich produkcjach jak m.in. "Big" (1988), "Turner & Hooch" (1989), "Ich własna liga" (1992), "Bezsenność w Seattle" (1993), "Forrest Gump" (1994), "Apollo 13" (1995), "Masz wiadomość" i "Szeregowiec Ryan" (1998), "Zielona mila" (1999), "Cast Away: Poza światem" (2000), "Złap mnie, jeśli potrafisz" (2003), "Kod Da Vinci" (2006), "Kapitan Phillips" i "Ratując pana Banksa" (2013), "Most szpiegów" (2015) i "Czwarta władza" (2017). Ta lista jest bardzo daleka od wyczerpania, a Tom Hanks bez wątpienia ma nam do zaoferowania jeszcze wiele świetnych ról.

Już niedługo zobaczymy go w kinach w roli Freda Rogersa, ikony amerykańskiej telewizji, który został zapamiętany za program dla dzieci "Mr. Rogers' Neighborhood". Przez 33 lata Rogers bawił, uczył i był przyjacielem najmłodszych, często dotykając przy tym ich problemów emocjonalnych i oswajając dzieci z tak trudnymi tematami jak śmierć, rozwód rodziców czy rywalizacja z rówieśnikami. Jeśli Rogers był najmilszym człowiekiem na świecie - a tak nierzadko się o nim mówi - to znany ze swojego złotego serca Tom Hanks bez wątpienia zasługuje na to, żeby dzielić z nim ten tytuł. "Cóż za piękny dzień" wchodzi na ekrany 6 marca.

Zobacz też: Złote Globy 2020. Znamy zwycięzców. "1917", Tarantino, "Fleabag" i "Sukcesja" górą [LISTA] >>

Więcej o: