Według informacji Mike'a Fleminga z Deadline, Chalamet jest już w trakcie negocjacji warunków występu w produkcji Searchlight Pictures. Znany z filmu "Call Me By Your Name" aktor ma zagrać Boba Dylana w kluczowym momencie jego kariery - kiedy w 1965 roku uwielbiany pieśniarz folkowy postanowił "przejść na stronę wroga" i zaczął grać rock & rolla niczym uwielbiani przez niego The Beatles. W filmie mamy zobaczyć Dylana i jego interakcje z największymi gwiazdami tamtych lat, jak m.in. Joan Baez i Peterem Seegerem.
Zobacz też: "To zdecydowanie najdroższy muzycznie film w Polsce. Nie o 50 tys. zł, tylko o dwa-trzy razy więcej" >>
Za kamerą "Going Electric" stanie James Mangold, który ostatnio zaprezentował szerokiej publiczności film "Le Mans '66" z Christianem Bale'em i Mattem Damonem. Przełomową produkcją w karierze reżysera był "Spacer po linie" z 2005 roku, przedstawiający życie zmarłego w 2003 roku muzyka country Johnny’ego Casha. Film opowiada o początkach jego kariery w Memphis. Wtedy w rolę główną wcielił się Joaquin Phoenix, a jako June Carter, żona wokalisty, partnerowała mu Reese Witherspoon, która za ten występ otrzymała Oscara.
Czy zatem Mangold ma szansę na kolejny ogromny sukces związany z muzyczną biografią? Timothée Chalamet z pewnością może mu w tym pomóc. Jak twierdzi Mike Fleming, Chalamet traktuje sprawę na poważnie i podobno bierze już lekcje gry na gitarze, aby zaznajomić się zarówno z gitarą akustyczną, jak i elektryczną.
Przed młodym aktorem stoi spore wyzwanie, bo Bob Dylan to żywa ikona amerykańskiej kultury. Najlepiej świadczy o tym fakt, że jako jedyny w historii autor tekstów piosenek Dylan w 2016 roku otrzymał literacką Nagrodę Nobla. Został doceniony za "stworzenie nowego sposobu poetyckiej ekspresji w tradycji amerykańskiej piosenki". Dylan jest autorem utworów kultowych, jak np. "Knockin' On Heaven's Door", "Blowin' in the Wind", "Like a Rolling Stone" albo "The Times They Are a-Changin'".
Zobacz też: Bob Dylan z literackim Noblem. TE teksty naprawdę na to zasługują! >>