Scarlett Johansson dostała w tym roku dwie nominacje do Oscarów - za główną rolę w "Historii małżeńskiej" i rolę drugoplanową w "Jojo Rabbit". Ostatni taki przypadek miał miejsce ponad 10 lat temu. Komu jeszcze udało się coś takiego osiągnąć?
Czytaj też: Oscary 2020. Ile kobiet było nominowanych do Oscara za reżyserię? Wygrała tylko jedna
Po raz pierwszy dwukrotnie w jednym roku nominowana była Fay Bainter. Gwiazda została w 1939 roku doceniona za główną rolę w "White Banners" i rolę drugoplanową w "Jezebel". Udało jej się wygrać w tej drugiej kategorii. Walkę o nagrodę dla najlepszej aktorki przegrała z Bette Davis, którą doceniona za rolę w... "Jezebel".
Fay Bainter fot. Kadr ze zwiastuna 'Jezebel', Domena publiczna
Kilka lat później, bo w 1942 roku, dwie nominacje zdobyła Teresa Wright. I scenariusz się powtórzył. Wright wygrała Oscara za drugoplanową rolę w filmie "Mrs. Miniver", ale przegrała tego dla najlepszej aktorki - przebiła ją Greer Garson, która zagrała w "Mrs. Miniver". Film przypadkiem reżyserował ten sam człowiek, co "Jezebel" czyli William Wyler.
Teresa Wright / fot. Roman Freulich - International Photographer, Vol. XIV, Nr 8, 1942, Domena publiczna
Pierwszym mężczyzną, który zdobył dwie nominacje był Barry Fitzgerald. W 1945 roku nominowano go za pierwszo- i drugoplanową rolę w filmie "Going My Way". Wygrał Oscara za rolę drugoplanową, przegrał za to Bingiem Crosbym. Był też pierwszym aktorem, który dostał dwie nominacje za tę samą rolę. Dodajmy, że pierwszym i ostatnim, Akademia szybko wprowadziła regułę, która tego zakazuje.
Barry Fitzgerald fot. eBay, Domena Publiczna
Potem nastąpiła długa przerwa i przez lata żadnej aktorce ani aktorowi nie udało się przekonać członków Amerykańskiej Akademii Filmowej, że zasługuje na dwie nominacje jednocześnie. Wreszcie w 1983 roku zadziałała Jessica Lange. Wystąpiła wtedy w "Frances" i "Tootsie" - nagroda już tradycyjnie przypadła jej za drugoplanową rolę w "Tootsie". Wtedy uznano, że najlepszą aktorką pierwszoplanową jest Meryl Streep, która podbiła serca jury swoim popisem w "Wyborze Zofii".
Jessica Lange Fabrizio Ferri / diChroma Photography - CC BY-SA 3.0,
Następnych sześć minęło i do klubu dołączyła Sigourney Weaver. W 1989 roku doceniono ją za główną rolę w "Gorylach we mgle" i występ drugoplanowy w "Pracującej dziewczynie". Weaver jest też niestety pierwszą aktorką, która w podobnej sytuacji musiała obejść się smakiem i nie wygrała żadnego Oscara. Przegrała z Jodie Foster i Geeną Davis.
Sigourney Weaver z ojcem Patem Weaverem na Oscarach w 1989 roku / fot. Alan Light, CC BY 2.0, Oscary 1989
W 1993 roku przyszła pora na dwie nominacje dla Ala Pacino. Wygrał wtedy Oscara dla najlepszego aktora pierwszoplanowego za niezapomniany popis w "Zapachu kobiety". Jednakże w drugiej kategorii pokonał go Gene Hackman, który wystąpił wtedy w "Niewybaczalnym". Jury uznało, że był lepszy niż Pacino w "Glengarry Glen Ross".
Al Pacino fot. Thomas Schulz, CC BY-SA 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=10592721
Al Pacino dostał nominację także w tym roku za rolę drugoplanową w "Irlandczyku" Martina Scorsesego. Rok po nim, w 1994, dwie nominacje dostała Holly Hunter. Triumfowała za główną rolę w "Fortepianie", ale nagrodę dla najlepszej aktorki drugoplanowej dostała jej koleżanka z planu, Anna Paquin - jednocześnie została najmłodszą zdobywczynią Oscara, bo kiedy zagrała w "Fortepianie" miała 11 lat. Hunter raczej nie miała problemu z porażką i faktem, że nie wzięła do domu statuetki za rolę w "Firmie".
Holly Hunter fot. Gage Skidmore, CC BY-SA 2.0,
Oscary w 1994 roku były o tyle wyjątkowe, że dwie nominacje zdobyła również Emma Thompson. Doceniono jej występy w "Okruchach dnia" i filmie "W imię ojca". Przegrała jednak w obydwu kategoriach z obsadą "Fortepianu".
W 2003 roku Julianne Moore miała szanse wygrać Oscara za swoje role w "Daleko od nieba" i "Godzinach". Jednak i ona musiała obejść się smakiem - najlepszą aktorką okrzyknięto wtedy Nicole Kidman (obie zagrały w tym samym filmie "Godziny"), a Cathrine Zeta-Jones zabrała do domu Oscara za rolę drugoplanową w "Chicago".
Julianne Moore fot. David Shankbone ,CC BY-SA 3.0,
Na gali w 2005 roku w ten sam sposób wyróżniono Jamiego Foxxa. Jemu udało się zdobyć nagrodę dla najlepszego aktora dzięki roli Raya Charlesa. I teraz uwaga, w tym samym roku swojego pierwszego Oscara w życiu zdobył Morgan Freeman za drugoplanową rolę w " Million Dollar Baby". Z takim aktorem to żadna hańba przegrać.
Jamie Foxx for. Gage Skidmore, CC BY-SA 3.0,
Nim Scarlett Johansson dostała swoje dwie nominacje, ostatnią osobą przed nią, która osiągnęła to samo była Cate Blanchett - tegoroczna przewodnicząca jury Festiwalu Filmowego w Wenecji.
Cate Blanchett Eva Rinaldi - Cate Blanchett, CC BY-SA 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=24796665
W 2008 roku wyróżniono ją za główną rolę w filmie "Elżbieta. Złoty wiek" i kreację drugoplanową w "I'm Not There" - zagrała wtedy Boba Dylana. Dwukrotnie przegrała - statuetki do domu zabrały wtedy Marion Cotillard i Tilda Swinton.
Trudno nam doszukać się jakichkolwiek prawidłowości w procesie wręczania Oscarów aktorkom z dwiema nominacjami, jednakże widać, że od czasów Holly Hunter żadnej z gwiazd nie udała się ta sztuka - nie bierzemy pod uwagę aktorów. Trzymamy więc kciuki za Scarlett!
Czytaj też: Oscary 2020. Gdzie oglądać filmy nominowane do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej?