"Maska" z Jimem Careyem w roli głównej była jednym z największych przebojów lat 90. i niewątpliwie dzięki temu filmowi widzowie na całym świecie pokochali aktora za jego komiczny talent. I była to najbardziej udana ekranizacja kinowa tej historii, bo już żadnemu innemu filmowcowi nie udało się powtórzyć tego sukcesu.
"Maska" zaczynała jako super-popularny komiks w USA. Potem przyszła pora na film pełnometrażowy i popularny serial animowany (kto z nas nie oglądał go za młodu na kanale Cartoon Network?). Historia była ujmująca i komiczna zarazem.
Główny bohater - Stanley Ipkiss - wiódł spokojne i dość nudne życie kawalera z uroczym (i bardzo mądrym) pieskiem Milo przy boku. Stanley był statecznym pracownikiem banku i cierpiał z powodu braku asertywności. Któregoś dnia w jego ręce dostała się pewna tajemnicza maska... i od tamtej pory nic nie było takie samo. Kiedy Stanley ją zakładał, zyskiwał niemal magiczne moce. Robił się też odważny, zadziorny, niemal szalony i bardzo zabawny. Carey w tej roli wypadł bombowo!.Czy wróciłby do tej postaci?
Aktor ostatnio promuje swój najnowszy film "Sonic. Szybki jak błyskawica". W trakcie rozmowy z redaktorem portalu ComicBook.com padło pytanie o "Maskę" właśnie. Jim Carey nie wyklucza, że zagrałby w nowym filmie, ma jednak pewne warunki:
To naprawdę zależy od człowieka, który będzie robić ten film. Nie chcę tego robić, tylko po to żeby to zrobić. Zrobiłbym to tylko, gdyby wziął się za to jakiś szalony i wizjonerski filmowiec. Jasne.
Przypomnijmy, że 11 lat po premierze "Maski" nakręcono sequel filmu - "Syn Maski". Krytycy go zmiażdżyli - nie zagrał tam ani Jim Carey, ani Cameron Diaz. Za to współtwórca komiksu, Mike Richardson, zdradził, że bardzo chciałby, żeby "Maska" znowu trafiła na duże ekrany. Ale z istotną zmianą - chciałby, żeby główną role zagrała tym razem kobieta."Forbesowi" powiedział:
Chciałbym, żeby to był film o nowej postaci, która musi sobie poradzić z władzą absolutną. Głównym przesłaniem 'Maski' zawsze było pytanie - co byś zrobił, gdybyś miał taką potężną moc, jaką dostał Stanley Ipkiss.
Podkreślił -"Kiedy zyskujemy władzę absolutną, tak ogromną moc, często pojawia się pokusa, żeby wykorzystać ją do spełnienia najbardziej podłych zachcianek, to może wziąć górę nad naszym człowieczeństwem i wykorzystać potęgę dobra".