Oscary 2020. Stephen King wykręca się z kontrowersyjnej wypowiedzi o Oscarach

Stephen King kilka tygodni temu wywołał niemałe oburzenie twierdząc, że gdy wybiera nominowanych do Oscara nie "bierze pod uwagę różnorodności, a jedynie jakość sztuki". Teraz chyba próbuje się jakoś z tego wycofać, bo w jednym z ostatnich felietonów stwierdził, że Oscary "są ustawione na korzyść białych ludzi".
Zobacz wideo

Stephen King jest członkiem Amerykańskiej Akademii Filmowej i jako taki ma również prawo wybierać osoby i filmy, które jego zdaniem powinny dostać Oscara. Pisarz zaliczył gafę po ogłoszeniu nominacji i chyba próbuje załagodzić jakoś sprawę w swoim najnowszym felietonie.

King wykręca się z kontrowersyjnej wypowiedzi o Oscarach

Stephen King niedługo po ogłoszeniu tegorocznych nominacji wywołał burzliwą dyskusję. Skomentował dobór wybrańców i napisał - "Nigdy nie biorę pod uwagę różnorodności, kiedy idzie o sztukę. Tylko jakość. Wydaje mi się, że inne podejście byłoby złe".

Ta opinia oburzyła wielu komentatorów, którzy zwracali uwagę, że na 20 nominowanych do Oscarów aktorek i aktorów tylko jedna osoba ma inny niż biały kolor skóry, a do tego znowu żadna reżyserka nie została nominowana w kategorii reżyserskiej. Pod wpisem Kinga wypowiedziało się kilka osób. Pisarka Roxane Gay podkreśliła, że jako fankę twórczości Kinga "zabolały ją jego słowa":

Sugerują, że różnorodność i jakość nie mogą iść w parze. To nie są odrębne sprawy. Jakość jest wszędzie, ale wiele branż wierzy w to, że związana jest ona tylko z jedną grupą demograficzną. A teraz jeszcze ty dolewasz oliwy do ognia.

Reżyserka Ava DuVernay nie była aż tak subtelna:

Kiedy się budzisz, medytujesz, rozciągasz i sięgasz po telefon, na ekranie którego widzisz, że ktoś, kogo podziwiasz, okazuje się zacofanym ignorantem, masz tylko ochotę wrócić do łóżka.

Takich opinii i komentarzy było więcej. Widać, że King wziął sobie do serca argumenty krytyków, bo w poniedziałkowym felietonie dla "Washington Post" napisał, że "Oscary ciągle są ustawione na korzyść białych ludzi". Tłumaczy:

By odpowiedzieć na pytanie, dlaczego niektórzy artyści są nominowani, a którzy - tak jak odpowiedzialna za "Małe kobietki" Greta Gerwig - nie są, wystarczy popatrzeć na to, kto głosuje w przyznawaniu nagród Akademii Filmowej. Jest lepiej, niż było - to jest pewne. Jak podaje 'Los Angeles Times', osiem lat temu 94 proc. spośród 5700 osób głosujących na nominacje to byli biali ludzie, 77 proc.  z nich było mężczyznami i 54 proc. z nich było już po 60. roku życia. W tym roku kobiet jest 32 proc., a pośród wszystkich głosujących mniejszości etniczne reprezentuje 16 proc. członków Akademii. 

Podkreślał też, że kreatywność nie jest ograniczona przez pochodzenie twórcy, i że różnorodność sprawia, że sztuka jest bogatsza i odważniejsza. Dodał jeszcze, że przemysł filmowy jest jeszcze daleko w lesie, jeśli idzie o równą reprezentację twórców z różnych grup społecznych. Co więcej, jego zdaniem Oscary są tego czołowym dowodem. Artykuł ukazał się dwa tygodnie po pamiętnym wpisie na Twitterze. 

Więcej o: