92. gala rozdania Oscarów dla Polaków łączyła się z wielką nadzieją na wygraną "Bożego Ciała". Niestety wygrał koreański "Parasite". Tegorocznym faworytem był film "Joker", który zdobył najwięcej nominacji, bo aż 11. Tymczasem im więcej czasu mijało i wyczytywano kolejnych zwycięzców, szanse na statuetkę dla filmu Todda Phillipsa przepadały. Ostatecznie film zdobył nagrodę za muzykę i najlepszą rolę pierwszoplanową dla Joaquina Phoenixa. Po piętach deptali mu "Irlandczyk", "1917" i "Once Upon a Time in Hollywood" - te produkcje walczyły w 10 kategoriach (pełną listę nominowanych znajdziecie TUTAJ). Także "Irlandczyk" miał pecha - nie wygrał żadnego Oscara.
W tym roku Akademia wymieszała kolejność wręczania nagród w dość rewolucyjny sposób. Przepleciono "największe" kategorie z tymi mniej popularnymi. Pierwszą nagrodę wręczyła Regina King w kategorii aktor drugoplanowy - nominowani byli Tom Hanks ("Cóż za piękny dzień"), Anthony Hopkins ("Dwóch papieży"), Al Pacino ("Irlandczyk"), Joe Pesci ("Irlandczyk") i Brad Pitt ("Pewnego razu w... Hollywood"). I to właśnie ten ostatni wygrał. Podziękował Quentinowi Tarantino, wspomniał, że trzeba pamiętać o kaskaderach i zadedykował wygraną szóstce swoich dzieci.
Następnie dowiedzieliśmy się, że najlepszym pełnometrażowym filmem animowanym zostało "Toy Story 4". Nominowane były także filmy "Jak wytresować smoka 3", "Zgubiłam swoje ciało", "Klaus" i "Praziomek". Potem nagroda powędrowała do krótkometrażowej animacji "Hair Love". Po tej nagrodzie wystąpiła Kasia Łaska, czyli polska Elsa z "Krainy lodu". U boku Idiny Menzel, Aurory i ośmiu innych odtwórczyń tej samej roli zaśpiewała "Into the Unknown".
Diane Keaton i Keanu Reeves wręczyli Oscara za najlepszy scenariusz oryginalny - wygrali Han Jin-won i Joon-ho Bong za "Parasite". A w bliźniaczej kategorii, za scenariusz adaptowany, najlepszy okazał się reżyser Taika Waititi i jego "Jojo Rabbit" - pokonał "Jokera", "Irlandczyka", "Małe kobietki" i "Dwóch papieży". Statuetkę odebrał z rąk Natalie Portman i Timothee Chalameta.
Najlepszą aktorką drugoplanową okazała się Laura Dern, której przyznano nagrodę za rolę w "Historii małżeńskiej" - wygrała po 28 latach od swojej pierwszej nominacji do tej prestiżowej nagrody. Wcześniej była wyróżniona za drugoplanową rolę w "Dzikiej drodze" (2014 r.) i za pierwszoplanową rolę w "Historii Rose". W tym roku nominowane były także Kathy Bates ("Richard Jewell"), Scarlett Johansson ("Jojo Rabbit"), Florence Pugh ("Małe kobietki") i Margot Robbie ("Gorący temat"). To była jedna z dwóch nominacji dla Johansson.
W kategorii międzynarodowej wygrała po raz pierwszy w historii Korea Południowa. Kraj ten zgłasza swoich kandydatów do Oscara od 1962 roku. Ale to dopiero "Parasite" był pierwszym nominowanym z tego kraju i od razu wygrał. Poza "Bożym Ciałem" nominowane były także produkcje "Nędznicy" (Francja), "Kraina miodu" (Macedonia Północna) i "Ból i blask" (Hiszpania). Nagrodę wręczyła Penelope Cruz. Bong Joon Ho odebrał również statuetkę dla najlepszego reżysera - w czasie swojej przemowy zacytował słowa Martina Scorsesego, któremu poświęcił większość podziękowań. Wtedy też cała sala zaczęła klaskać.
Znalazł się też ukłon w stronę Quentina Tarantino - Koreańczyk docenił wszystkich swoich konkurentów - podkreślił, że podziwia także Sama Mendesa i Todda Phillipsa. Powiedział, że najchętniej podzieliłby nagrodę na pięć części i się z nimi podzielił. Zakończył słowami - "Dziękuję, będę pić do jutra". To była jego trzecia statuetka tego wieczoru. Przypomnijmy - "Parasite" miało sześć nominacji.
Taika Waititi wręczył honorowe Oscary m.in. Geenie Davies i Davidowi Lynchowi. Pierwszym Oscarem dla "Jokera" był ten za muzykę - odebrała go kompozytorka Hildur Gudnadottir z Islandii - była jedną z pierwszych w ciągu ostatnich 50 lat kobiet-kompozytorek, które zgarnęły to wyróżnienie solo. Wręczyły go jej Sigourney Weaver, Brie Larson i Gal Gadot.
Steven Spielberg zapowiedział część In Memoriam. Billie Eilish zaśpiewała "Yesterday", a akompaniował jej brat Finneas. W ten sposób uczczono pamięć zmarłych w minionym roku twórców filmowych. Wspomniano na samym początku Kobego Byranta, a na sam koniec Kirka Douglasa.
Joaquin Phoenix wygrał drugiego Oscara dla filmu "Joker". To jego pierwsza nagroda i zarazem czwarta nominacja. "Nie wiem, co by ze mną było, gdyby nie kino" - mówił w swoim przemówieniu. "Widzę to, co nas łączy. Czy mówimy o nierównościach płciowych, dyskryminacji LGBT czy prawach zwierząt - jesteśmy jednym. Nikt nie ma prawa się wywyższać ani dominować nad innymi" - mówił z powagą. Dalej zauważył -"Sztucznie zapładniamy krowy, zabieramy ich dzieci. Myślimy, że wszystko nam się należy. Kradniemy im mleko, żeby nalać do kawy". "Przez całe życie byłem samolubny, trudno się ze mną pracowało. Dziękuję, że tylu z was dało mi szansę" - podkreślał.
Rami Malek oznajmił, że najlepszą aktorką została Renee Zellweger za główną rolę w filmie "Judy". To jej drugi Oscar w karierze, pierwszego dostała w 2004 roku za rolę drugoplanową we "Wzgórzu nadziei". Po raz pierwszy Renee była nominowana za pierwszoplanową rolę w ukochanym przez widzów "Dzienniku Bridget Jones" (2002), potem za "Chicago" (2003). 2004 rok przyniósł jej Oscara za drugoplanową rolę we "Wzgórzu nadziei". W chwili kiedy ogłoszono jej zwycięstwo, stało się jasne, że nominowana dwukrotnie w tym roku Scarlett Johanson wróci jednak do domu z pustymi rękami.
Oscara dla najlepszego filmu roku wręczyła Jane Fonda - otrzymała owację na stojąco już przy wejściu na scenę. Chwilę później okazało się, że wygrał film "Parasite" - to była czwarta i ostatnia nagroda dla niego. Jednocześnie należy podkreślić, że to pierwszy film zagraniczny, który wygrał w tej kategorii. To historyczne wręcz zwycięstwo.
Nie ma co też ukrywać, największym przegranym wieczoru był "Irlandczyk" - ostatni film Martina Scorsesego miał aż dziesięć nominacji i nie wygrał w żadnej z kategorii. Więcej szczęścia miał Quentin Tarantino - na dziesięć nominacji jego "Pewnego razu... w Hollywood" zgarnęło dwie nagrody - dla Brada Pitta oraz za scenografię. Nieoczekiwany faworyt Złotych Globów zgarnął z kolei trzy Oscary (zdjęcia, dźwięk i efekty specjalne). "Le Mans'66. Ford vs. Ferrari" miało cztery nominacje i dostało z tego dwie nagrody - za najlepszy montaż i montaż dźwięku. "Małe kobietki" Grety Gerwig dostały Oscara za najlepsze kostiumy, a najlepszą piosenką okazał się utwór "(I'm Gonna) Love me Again" Eltona Johna i Berniego Taupina z ""Rocketmana". Z kolei "Gorący temat" zgarnął statuetkę za charakteryzację.
Najlepszy film
Reżyser
Aktor
Aktorka
Aktor drugoplanowy
Aktorka drugoplanowa
Najlepszy film animowany
Krótkometrażowy film animowany
Scenariusz oryginalny
Scenariusz adaptowany
Film krótkometrażowy
Scenografia
Kostiumy
Dokument
Dokument krótkometrażowy
Najlepszy montaż dźwięku
Zdjęcia
Efekty specjalne
Charakteryzacja
Film międzynarodowy
Muzyka
Piosenka
Montaż
Dźwięk