Końcówka "Szklanej pułapki" to emocjonująca walka Johna McClane'a (Bruce Willis) z Hansem Gruberem (Rickman) w budynku fikcyjnej korporacji Nakatomi Plaza. Gruber ponosi spektakularną śmierć po tym, jak McClane zrzuca go z jednego z najwyższych pięter wieżowca. Jak pisze The Hollywood Reporter, wyraźnie dostrzegalny w oczach i wyrazie twarzy Rickmana strach to wcale nie gra aktorska. Zrealizowanie tego ujęcia umożliwił bowiem podstęp ekipy kaskaderskiej.
Zobacz też: Alan Rickman: To nie ja zdecyduję o tym, jak zostanę zapamiętany [NIEPUBLIKOWANY WYWIAD] >>
Charlie Picerni, koordynator kaskaderów, wyjaśnił w dokumencie Netflixa "Movies That Made Us", że pierwotnie Alan Rickman, który osobiście podjął się odegrania scen kaskaderskich, był trzymany na linie przez grupę ludzi. Aktorowi powiedziano, że po odliczeniu do trzech sznur zostanie wypuszczony, a on sam spadnie ok. 12 metrów wprost na specjalny materac. Stało się jednak inaczej.
Powiedziałem chłopakom: wypuśćcie go na "raz"
- zdradził Picerni. Właśnie dzięki temu udało się uzyskać tak realistyczne przerażenie na twarzy Rickmana, dla którego "Szklana pułapka" stanowiła początek hollywoodzkiej przygody. W rozmowie z Weekend Gazeta.pl w 2014 aktor zdradził, że rolę Hansa Grubera otrzymał dzięki występowi w "Niebezpiecznych związkach" na Broadwayu. Rickman opowiadał:
Podczas jednego z występów odbywał się casting do roli właśnie w „Szklanej pułapce”. Niby nic w tym dziwnego, w tamtych czasach to była normalna praktyka. Rzecz w tym, że ja nie miałem o tym pojęcia! Grałem jak zwykle, nie czułem się oceniany, więc nie byłem zestresowany. Po występie okazało się, że ktoś chce ze mną porozmawiać. No i wtedy zaproponowano mi rolę obok Bruce'a Willisa.
Finałową sekwencję ze "Szklanej pułapki" możecie obejrzeć poniżej:
Alan Rickman zmarł w 2016 roku na raka trzustki. 21 lutego skończyłby 74 lata.