Reżyser podjął taką decyzję o rezygnacji z udziału w uroczystości by, jak to ujął, „uniknąć publicznego linczu ze strony samozwańczego trybunału”. Tym mianem Roman Polański określił organizacje feministyczne, które oskarżają go o gwałty i przemoc seksualną wobec kobiet.
Reżyser wyraził żal, że nie weźmie udziału w 45 ceremonii Cezarów. Jego nowy film "J'accuse", który w Polsce wyświetlany pod tytułem „Oficer i szpieg”, otrzymał aż dwanaście nominacji do prestiżowej nagrody. Jednym z kandydatów do Cezara jest autor zdjęć do tego filmu, polski operator Paweł Edelman.
12 nominacji dla "Oficera i szpiega" to tegoroczny rekord jeśli chodzi o nominacje do Cezarów. Produkcja powalczy o statuetki m.in. dla najlepszego filmu, za reżyserię, za zdjęcia Pawła Edelmana, za scenariusz, muzykę, kostiumy, dekoracje i montaż. Zarówno decyzja Akademii, jak i sam Roman Polański zostali skrytykowani. Feministki nawołują do bojkotu najnowszego filmu polskiego reżysera m.in. ze względu na jego przyznanie się do stosunku z nieletnią Samanthą Geimer w 1977 roku (miała wtedy 13 lat).
W listopadzie, tuż przed kinową premierą "Oficera i szpiega", francuska artystka Valentine Monnier oskarżyła Romana Polańskiego o gwałt. Na łamach "Le Parisien" opisała, że w 1975 roku, gdy miała 18 lat, filmowiec miał ją najpierw pobić, a później zgwałcić. - To była skrajna przemoc - wyznała Monnier.
Polański zaprzecza oskarżeniom francuskiej artystki. W wywiadzie udzielonym "Paris Match" w grudniu zeszłego roku mówił:
To szaleństwo! Nie biję kobiet! Zarzucanie komuś gwałtu nie stanowi już sensacji, więc trzeba było dodać inną warstwę. Przez lata próbuje się zrobić ze mnie potwora.
Także przed rozdaniem Europejskich Nagród Filmowych protestowano w sprawie Polańskiego. Autorzy petycji skierowanej do organizatorów apelowali o usunięcie polskiego reżysera z grona wyróżnionych (miał cztery nominacje). Pod pismem znalazły się nazwiska m.in. aktorki Rosanny Arquette i Catherine Zavlav. "Oficer i szpieg" walczył jednak o statuetki, ale... żadnej nie dostał.