Rycembel nagrodzono za rolę Elizy w nominowanym do Oscara filmie Jana Komasy.
Aktorka po odebraniu statuetki podziękowała swoim współpracownikom, a następnie zapowiedziała, że chce przypomnieć ważne jej zdaniem słowa Herberta:
Czeka Was życie wspaniałe, okrutne i bezlitosne. Bądźcie w każdej chwili, w każdym wypowiedzianym ze sceny słowie po stronie wartości, za pięknym rzemiosłem, przeciw tandecie, za nieustającym wysiłkiem woli i umysłu, przeciw łatwej manierze, za prawdą, przeciw obłudzie, kłamstwu i przemocy. I nie bądźcie na litość Boską nowocześni. Bądźcie rzetelni. Hodujcie w sobie odwagę i skromność. Niech Wam towarzyszy wiara w nieosiągalną doskonałość i nie opuszcza niepokój i wieczna udręka, które mówią, że to co osiągnęliśmy dzisiaj to stanowczo za mało.
Chwilę później prowadzący galę Maciej Stuhr spytał, czy powie, kto uczył ją przedmiotu "praca z kamerą". - Pan, panie profesorze - odpowiedziała Rycembel.
Młoda aktorka ma na koncie m.in. występy w "Obietnicy" i serialu "Belfer, w którym główną rolę grał Stuhr. "Boże Ciało" to jednak produkcja, która odniosła międzynarodowy sukces. Aktorka udzielając wywiadu tuż po oscarowej gali, gdzie "Boże Ciało" przegrało z południowokoreańskim "Parasite" podkreśliła, że sama obecność na 92. gali rozdania Oscarów była niesamowitym przeżyciem:
Cudowne przeżycie. I przejście po czerwonym dywanie, i to z jakimi filmami znaleźliśmy się w kategorii było jakimś gigantycznym docenieniem.
Zauważyła też, że przegrać z takim przeciwnikiem jak "Parasite" to żadna hańba:
Zwłaszcza jak okazało się, że "Parasite" zdobywa tyle nagród i nagle to nabiera zupełnie innego znaczenia.
Aktorka za rolę w "Bożym Ciele" została już wcześniej nagrodzona na festiwalu filmowym w Gdyni. Niedługo wcieli się w młodą Agnieszkę Osiecką w serialu produkowanym przez TVP.