"Zenek" miał być wielkim kinowym hitem, a prezes TVP Jacek Kurski twierdził, że to "pierwszy rzetelny film o fenomenie disco polo". Produkcja trafiła do polskich kin w walentynki i zdecydowanie nie została liderem box office'u - mimo zapewnień TVP w pamiętnym wydaniu "Wiadomości". Od piątku 6 marca biograficzną opowieść o początkach kariery Zenona Martyniuka mogą oglądać także widzowie w Wielkiej Brytanii. W "The Guardian" pojawiła się też recenzja i nie jest ona pochlebna.
Czytaj też: "Zenek" ma dramatyczne recenzje. TVP chwali się sukcesem filmu i pokazuje tendencyjny wykres
Cath Clarke zaczyna swój wywód o filmie od słów "Jest muzyka, pełno fryzur na czeskiego piłkarza i wódki w tym nie do końca biograficznym filmie polskiego gwiazdora Zenona Martyniuka. Ale nie ma tam żadnych emocji". Zauważa: "Przypomina w sumie z tuzin innych, o wiele bardziej przekonujących i ciepłych produkcji o dorastaniu". Podkreśla:
"Zenek" jest do cna nieprzekonujący i mdły. To stracona szansa, żeby powiedzieć cokolwiek o życiu nastolatka mieszkającego za żelazną kurtyną.
Czytaj też: "365 dni" czy "Zenek"? Są dane box office i wiemy, który film naprawdę był "królem walentynek"
Chwali jednak Jakuba Zająca, który gra młodego Zenka i podkreśla, że ma "chłopięcy urok młodego Ewana McGregora". Zwróciła też uwagę na to, jak często poprawia w filmie swoją modną w latach 80. fryzurę na "czeskiego piłkarza". I tutaj jednak widzi kolejną straconą szanse - "jest tam trochę nabijania się z ciągłego opryskiwania włosów lakierem, ale nic na tyle interesującego, by uznać to za satyrę celebryty".
Jej zdaniem fabuła ciągnie się nieprzekonująco, a do tego nie rozumie "dlaczego Dankę gra cały czas ta sama aktorka, podczas gdy Krzysztof Czeczot niespodziewanie przejmuje Zenka w wieku średnim. Ten film, jak gitarowa solówka z lat 80., wydaje się ciągnąć bez końca".
Czytaj też: Jacek Kurski odwoływany już po raz drugi. W 2016 r. usunięto go z funkcji na kilka godzin