Grupa działaczy z Wiosny z Robertem Biedroniem na czele zorganizowała zgromadzenie w maju 2019 roku. Uczestnicy spotkali się obok katedry polowej Wojska Polskiego w Warszawie. Budynek stoi przy ul. Długiej w Warszawie, niedaleko placu Krasińskich. To tam przez lata urzędował abp Sławoj Leszek Głódź, jeden z hierarchów pokazywanych w "Tylko nie mów nikomu" - film wyświetlono na elewacji budynku obok katedry. Pokaz przerwała policja, która zarekwirowała rzutnik.
Sprawa projekcji trafiła do sądu. Wyrok wydał Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia, który umorzył postępowanie i nakazał, by zwrócić zarekwirowany rzutnik właścicielowi - donosi press.pl. Sąd swój wyrok argumentował tym, że miejsce projekcji nawiązywało do tematu filmu, zaś projekcja bez zgody zarządcy trwało krótko.
Postępowanie śledził Rzecznik Praw Obywatelskich. Przypominał, że zagwarantowana w konstytucji i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka wolność wypowiedzi dotyczy nie tylko jej treści, ale także formy.
"Tylko nie mów nikomu" to przejmujący film dokumentalny poruszający temat tuszowania przypadków pedofilii przez kościelnych zwierzchników. Obraz stworzyli bracia Tomasz i Marek Sekielscy, którzy otrzymali za dokument Telekamerę "Tele Tygodnia" 2020 w kategorii produkcja roku.
Fundusze na produkcję zebrali z dobrowolnych datków. Film wyświetlono na Youtubie od jego premiery już ponad 23 mln razy, bracia Sekielscy zebrali fundusze na następne dwie części reportażu. Pierwsza z nich, "Zabawa w chowanego", miała ukazać się na początku tego roku, jednak premiera została przesunięta.
"Tylko nie mów nikomu" podejmuje m.in. wątki księdza z zakazem pracy z dziećmi prowadzącego rekolekcje, księdza grożącego wykorzystywanemu dziecku, że jeśli z nim nie wyjedzie na wakacje, to zacznie molestować jego młodsze rodzeństwo i konfrontacje ofiar pedofilii ze sprawcami. Ze zrozumiałych względów film wzbudził ogromne emocje i był szeroko komentowany. Doszło do tego, że po premierze filmu w Licheniu został zasłonięty pomnik papieża Jana Pawła II z księdzem marianinem Eugeniuszem Makulskim, o którym autorzy także opowiedzieli w dokumencie. Ostatecznie pomnik Makulskiego został usunięty.