A więc jednak - Tom Cruise leci w kosmos, żeby stworzyć film fabularny. Na twitterowym profilu Jima Brindestine'a, administratora NASA, pojawił się wpis:
NASA jest podekscytowana współpracą z Tomem Cruisem nad filmem kręconym na pokładzie ISS (Międzynarodowej Stacji Kosmicznej)! Media masowe powinny inspirować nowe pokolenie inżynierów i naukowców, aby zrealizować ambitne plany NASA.
Jako pierwszy o wyjątkowym pomyśle Toma Cruise'a poinformował serwis Deadline. Prace nad projektem są jeszcze we wczesnym stadium, ale Mike Fleming Jr. z Deadline podaje, że w projekt zaangażowani zostali fachowcy z NASA i należącego do Elona Muska SpaceX. Wiadomo, że to nie będzie kolejny film z serii "Mission: Impossible" - na tym etapie prac w rozmowach nie uczestniczy jeszcze żadna wytwórnia.
Tom Cruise jest aktorem, który z upodobaniem naraża się na duże niebezpieczeństwa podczas kręcenia swoich filmów - chce stworzyć jak najbardziej wiarygodne sceny akcji. Do tej pory udało mu się złamać kostkę, kiedy skakał z jednego dachu na drugi podczas kręcenia "Mission: Impossible - Fallout", zwisał już z helikoptera, a także z boku samolotu, kiedy nagrywał "Mission: Impossible - Rogue Nation". Z kolei w filmie "Mission: Impossible - Ghost Protocol" wspinał się na mierzący 823 m wieżowiec Burdż Chalifa w Dubaju, który jest najwyższym budynkiem świata, gdzie nagrywał kaskaderskie sekwencje na wysokości 123. piętra.
Cruise wyskoczył też z wojskowego samolotu na dużej wysokości na potrzeby filmu "Mission: Impossible - Fallout". Jeśli na dokładkę uda mu się jeszcze nakręcić film na pokładzie rakiety Elona Muska, bez wątpienia nikt go nie dogodni w księdze rekordów należących do gwiazd Hollywood.