"Zabawa w chowanego". Tomasz Terlikowski chwali film braci Sekielskich. Wziął w nim udział jako ekspert

"Zabawa w chowanego" w sieci pojawi się 16 maja. Tomasz Terlikowski uważa, że nowy film braci Sekielskich jest "lepszy i mocniejszy" niż głośne "Tylko nie mów nikomu". Sam wziął udział w jego tworzeniu jako ekspert, bo jak podkreśla "chce być po stronie ofiar, a nie instytucji". Dodaje, że Kościołowi najbardziej szkodzi tuszowanie pedofilii wśród księży.
Zobacz wideo

"Zabawa w chowanego" to kontynuacja przełomowego filmu dokumentalnego "Tylko nie mów nikomu" o tuszowaniu przypadków pedofilii w polskim Kościele. Bracia Sekielscy w nowym dokumencie opowiedzieli historie, których nie udało się odpowiednio pokazać za pierwszym razem. Opowiada m.in. o braciach, których molestował ten sam ksiądz, często u nich w domu, w obecności rodziców chłopców, których skutecznie zmylił co do swoich intencji.

Tym razem twórcy kładą dużo większy nacisk na to, jak wyglądało dalsze życie ofiar pedofilów, podkreślają brak wsparcia ze strony odpowiednich instytucji czy próby zamiecenia spraw pod dywan. Zdaniem prawicowego publicysty Tomasza Terlikowskiego wyszedł im "bardzo mocny, oskarżycielski film. Przynajmniej jeden hierarcha powinien podać się po nim do dymisji albo zostać odwołany". Film pojawi się na Youtubie o 10. rano w sobotę 16 maja.

Czytaj też: "Zabawa w chowanego" to film o ukrywaniu księży pedofili. Poraża w nim bezczelność sprawców i ich bezkarność

Tomasz Terlikowski chwali "Zabawę w chowanego"

 - To opowieść o wierzących ofiarach, o tym jak krzywdzone były dzieci ludzi bliskich Kościołowi, systemowym kryciu przestępcy, o religijnej nowomowie służącej do usprawiedliwienia pedofilii, o układzie ponad diecezjami, który pozwala kryć pewne rzeczy, ale także o złych praktykach prokuratury. Tej prokuratury - napisał publicysta na swoim profilu na Facebooku, czym wywołał wśród swoich odbiorców ambiwalentne reakcje.

Jedni postanowili się skupić na tym, że antyklerykalni filmowcy nie powinni zajmować się tematem pedofili wśród księży. Czytamy opinię: "To nie zmienia faktu, że Sekielscy nie robią tego filmu z miłości do Kościoła. Nie wiem, czy publiczna krytyka grzechów ludzi Kościoła jest dobra". Wtóruje ,temu wtóruje zdanie, że z powodu "złych intencji" twórców film jest mniej wartościowy - "Dla mnie liczą się intencje. Powód dla którego coś robimy. W tym przypadku, intencje są jakie są (...) W Kościele nigdy nie byli, a sobie wojenki urządzają" - napisał jeden z przeciwników. Ktoś też skierował do Terlikowskiego zdanie "Jestem zdumiony prezentowaną przez Pana demagogią".

Czytaj też: Sąd wydał wyrok w sprawie projekcji filmu "Tylko nie mów nikomu" braci Sekielskich obok katedry

Inni Terlikowskiego wspierali ("W sprawie pedofilii zawsze stał pan po stronie ofiar. Dziękuję") jednak niezrozumienie wywołał fakt, że publicysta wystąpił w filmie "Zabawa w chowanego" w roli eksperta - "tylko dlaczego - jak zrozumiałem - jako uczestnik w cz. 2 trylogii braci?". To zostało wytłumaczone w następnym wpisie. Tomasz Terlikowski wyjaśnia, że zależy mu na bezpieczeństwie wszystkich dzieci należących do wspólnoty Kościoła:

Chcę, żeby kiedyś moje dzieci wiedziały, że w tej sprawie byłem po stronie ofiar, a nie instytucji, bo wierzę, że tylko mówiąc o tej sprawie, ujawniając zło i struktury grzechu można coś zmienić. Instytucje kościelne pokazały, że same z siebie nic nie zrobią. Teraz jest czas jasnego opowiedzenia się po stronie Jezusa, który ma twarz molestowany dzieci, cierpiących ofiar, a nie chroniącej sprawców części hierarchii.

Terlikowski poszedł nawet dalej i zaczął bronić swojego udziału w filmie. W odpowiedzi na wcześniejsze zarzuty o złe intencje twórców produkcji wobec Kościoła podkreślił zdecydowanie, że ich intencji nie zna, ale jego zdaniem te "nie mają znaczenia dla oceny faktów". Zaś skupianie się właśnie na intencjach filmowców jest jego zdaniem wygodnym sposobem na "ucieczkę od tematu". A to nie zmieni faktu że "Albo kryto sprawców, butnie i po chamsku odnoszono się do ofiar i ich rodzin, albo nie. Albo łamano procedury nie tylko państwowe, ale i kościelne, albo nie. To jest teraz temat".

Wierzącym postanowił przypomnieć też, że Bóg w walce o słuszną sprawę może posłużyć się nawet osobami niewierzącymi, grzesznymi, takimi jak cudzołożnik Dawid czy np. zapierającą się oślicą Balaama.

Tomasz Terlikowski stanowczo też odrzuca argument o tym, że rozmowa o tuszowaniu pedofili powinna toczyć się wewnątrz Kościoła. Podkreśla, że zarówno on, jak i ks. Isakowicz-Zaleski, który także brał udział w tworzeniu filmu Sekielskich jako ekspert, wzięli udział w projekcie, bo "tylko nacisk mediów świeckich może cokolwiek zmienić", bo przedstawiciele Kościoła najczęściej chcą tę trudną sprawę zamieść pod dywan, o czym przekonali się wiele razy. - Jeśli lepiej zrobi to "Gość Niedzielny" czy "Niedziela", jeśli to one zajmą się ofiarami i wskażą sprawców, to będę im kibicował z całego serca i - jeśli o to poproszą - pomagał ze wszystkich sił. Wybaczcie jednak, ale w to nie wierzę - skwitował.

Czytaj też: Tomasz Sekielski ogłasza, że będzie trzecia część "Tylko nie mów nikomu". Trzeba poczekać do przyszłego roku

Film "Zabawa w chowanego", podobnie jak było w przypadku "Tylko nie mów nikomu", powstał dzięki crowdfundingowej zbiórce. Pod koniec 2020 roku ma się ukazać trzecia część tego cyklu, a będzie dotyczyć reakcji Watykanu w sprawach księży pedofilii. Twórcy chcą się skupić na postaci Jana Pawła II.

<<Reklama>> Książki o podobnej tematyce dostępne są w formie e-booków i audiobooków w Publio.pl >>

Więcej o: