Maciej Świrski, prezes Reduty Dobrego Imienia, ogłosił, że raport był gotowy już w lutym, jednak publikację trzeba było przesunąć przez pandemię koronawirusa. "Jutro Reduta wydaje raport sporządzony przez nas na temat Netflixa. Raport byl gotowy już w lutym, ale COVID spowodował opóźnienie w publikacji. Obejrzeliśmy ponad 500 filmów i zanalizowaliśmy tę branżę pod względem wpływu na transmisję PL kodu kulturowego oraz możliwości pozwów" - czytamy na profilu Świrskiego.
Zobacz też: "Materiały wybielają sprawców tych zbrodni". Morawiecki pisze list do szefa Netflixa w sprawie serialu >>
Działania Reduty są wspierane finansowo przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Stąd też szybko pojawiły się komentarze takie jak ten napisany przez Wojciecha Engelkinga, który spytał w odpowiedzi na wpis Świrskiego: "Ale że w sensie Panu nasze państwo płaciło przez kilka lat za binge-watching?".
Sylwia Czubkowska z serwisu Spider's Web stwierdziła natomiast:
Najlepsza robota ever: oglądanie Netfliksa i krytykowanie. W "Wiedźminie" czarnoskóre driady, jak śmieli "1983" w 100-lecie odzyskania niepodległości, a w jakimś serialu dla nastolatków na lekcji o Holocauście nie było, że Polaków zabijano.
Reduta Dobrego Imienia - Polska Liga Przeciw Zniesławieniom ma na koncie sporo interwencji. Należą do nich m.in. pozew przeciwko niemieckiej telewizji ZDF za serial "Nasze matki, nasi ojcowie"; oczekiwanie, aby prezydent Andrzej Duda odebrał prof. Janowi Tomaszowi Grossowi państwowy order; uruchomienie aplikacji "Rycerz", której użytkownicy jako "internetowa husaria" mieli walczyć o dobre imię Polski w sieci albo protest Świrskiego przeciwko słowom papieża Franciszka, który w 2018 roku powiedział, że Litwa jest "pomostem między Wschodem a Zachodem".
Sam Maciej Świrski był w latach 2016-2018 wiceprezesem Polskiej Fundacji Narodowej, która miała za zadanie promować wizerunek Polski za granicą i dysponowała wielomilionowym budżetem. Pierwszym głośnym - i głośno krytykowanym - działaniem PFN była kampania informacyjna "Sprawiedliwe sądy", zbieżna z retoryką PiS dotyczącą stanu polskiego sądownictwa.
Później PFN chciała m.in. wydać miliony złotych na rejs jachtem dookoła świata z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości, a następnie zerwała współpracę z Mateuszem Kusznierewiczem, który miał płynąć jachtem. Z kolei gdy w związku z nowelizacją ustawy o IPN wybuchł międzynarodowy konflikt, Polska Fundacja Narodowa przygotowała dla rządu specjalny spot. Wtedy okazało się, że 30-sekundowy film w całości składał się z wyprodukowanej kilka miesięcy wcześniej animacji "Niezwyciężeni".