Nie milkną echa po sytuacji z 25 maja z Minneapolis, kiedy to policjant, Derek Chauvin przez około siedem minut dusił kolanem George'a Floyda, doprowadzając w ten sposób do jego śmierci. Od tego momentu rozpoczęły się liczne protesty w Stanach Zjednoczonych, zaś na całym świecie zagorzała dyskusja na temat równości i praw człowieka.
Spike Lee w swoim materiale pokazał zabójstwo trzech czarnoskórych mężczyzn przez białych policjantów. Pierwszym z nich jest George Floyd, który 25 maja w Minneapolis został uduszony przez funkcjonariusza. Drugą przedstawioną ofiarą jest Eric Garner, uduszony przez policjanta tzw. chwytem duszącym w Nowym Jorku w 2014 roku, natomiast trzecią Radio Raheem, jeden z głównych bohaterów filmu "Rób, co należy" w reżyserii Lee z 1989 roku.
Reżyser w filmie odniósł się do wydarzeń z 1983 roku. W jednej ze scen pokazał białego funkcjonariusza, który przy użyciu policyjnej pałki dusi czarnoskórego obywatela Stanów Zjednoczonych.
Przy okazji premiery filmu "3 Brothers" afroamerykański reżyser stanowczo opowiedział, jak w jego opinii wyglądają losy czarnoskórych w USA. - Przywieziono nas tu z Afryki do stanu Wirginia już w 1619 roku. Mordują nas już 400 lat - powiedział Lee w wywiadzie dla CNN.
Bezpośrednim efektem sytuacji z 25 maja z Minneapolis są liczne zamieszki i protesty, jakie wybuchły na ulicach amerykańskich miast. - Jak ludzie mogą nie rozumieć dlaczego protestujący się tak zachowują? To nic nowego. Widzieliśmy już takie zamieszki w latach 60., gdy zastrzelono Martina Luthera Kinga. Czarni chcą, by ich wreszcie usłyszano. Nie chcą być dłużej mordowani. Czarnych zabija się w USA na lewo i prawo. Mamy po prostu dość - dodał Spike Lee w rozmowie z CNN.