"365 dni". Powstała petycja, żeby usunąć film z Netfliksa. "Reklamowanie tego jako romans jest obrzydliwe"

Odkąd "365 dni" zadebiutował na Netfliksie na całym świecie, wraz z popularnością przyszły liczne głosy krytyki. Brytyjska organizacja Pro Empower zaapelowała do platformy m.in. o rozważenie, czy udostępnianie filmu "promującego przemoc seksualną i syndrom sztokholmski" jest odpowiedzialnym posunięciem.
Zobacz wideo

Netflix udostępnił "365 dni" międzynarodowej publiczności - widzowie z całego świata mogą oglądać polski erotyk od 7 czerwca. Od ponad dwóch tygodni produkcja w reżyserii Barbary Białowąs i Tomasza Mandesa nie znika z list 10 najpopularniejszych produkcji w wielu krajach. Udało się jej dotrzeć na szczyt m.in. w Wielkiej Brytanii, co wywołało sprzeciw organizacji studenckiej Pro Empower. W liście otwartym do Netfliksa jej członkowie ubiegają się m.in. umieszczenie przy filmie odpowiedniego ostrzeżenia dla widzów i publiczne przyznanie, że film wspiera kulturę gwałtu.

Zobacz też: "365 dni" międzynarodową sensacją Netfliksa. Hitem wyzwanie: ludzie nagrywają się podczas sceny seksu >>

"365 dni". Apel brytyjskiej organizacji do Netfliksa: Przenieście ten film z kategorii "romans" do kategorii "horror/thriller"

Pro Empower walczy głównie o usprawnienie procedur oraz zmianę przepisów dotyczących przestępstw na tle seksualnych na uniwersytetach w Anglii i Walii. Uwadze organizacji nie umknął sukces "365 dni", dlatego zwróciła się do Netfliksa w liście opublikowanym na Twitterze. Czytamy w nim m.in.:

Gdyby ten film został inaczej zmontowany i przeniesiony z kategorii "romans" do kategorii "horror/thriller", to byłaby całkiem inna sprawa. Tymczasem film wpływa na postrzeganie przez widzów przemocy seksualnej, przymusowej kontroli i toksycznej męskości jako akceptowalnych zjawisk, doprowadzając wręcz do ich normalizacji.

Autorzy punktują, że "365 dni", mimo stylizowania go na produkcję romantyczną, jest w rzeczywistości m.in. "reklamą syndromu sztokholmskiego". "Promowanie tego jako historii o miłości i namiętności jest naprawdę obrzydliwe i pomaga szerzyć kulturę gwałtu, z którą w ciągu ostatniej dekady walczą takie ruchy jak #MeToo" - piszą członkowie Pro Empower i dodają: "W idealnej sytuacji film zostałby usunięty z waszej platformy, ale - niestety - zdajemy sobie sprawę, że to mało prawdopodobne".

W dalszej części listu domagają się od Netfliksa "co najmniej przeprosin za nieumieszczenie przy filmie ostrzeżenia o tym, jakie zachowania są w nim prezentowane" oraz "rozważenia, czy film powinien zostać przypisany do gatunku romansów". Do wpisu na Twitterze dołączony jest formularz umożliwiający podpisanie petycji wspierającej stanowisko Pro Empower. Na razie nie wiadomo, ile osób zdecydowało się go wypełnić.

"365 dni" miał kinową premierę w Polsce 7 lutego i niemal natychmiast stał się przebojem. W tym roku zyskał największą oglądalność przed zamknięciem kin - obejrzało go 1,6 mln osób.

Więcej o: