"Po raz pierwszy w historii Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, zostały dofinansowane głównie filmy kobiet! I to cieszy mnie niezmiernie! Justyna Tafel, Kasia Adamik, Olga Chajdas, Dorota Kędzierzawska - gratuluję wam! Wierzę w wasze kino i nie mogę doczekać się, aż zobaczę filmy na dużym ekranie" - napisała Anna Kazejak, której film "Fucking Bornholm" znalazł się wśród projektów wspartych środkami finansowymi z PISF.
Po dwa miliony złotych finansowego wsparcia otrzymały filmy: "Zima pod znakiem wrony" Kasi Adamik, "Sny pełne dymu" Doroty Kędzierzawskiej, "Fucking Bornholm" Anny Kazejak i "Safe and Silent" Justyny Tafel. Robert Gliński i jego "Figurant" dostał trzyipółmilionową dotację. Liderami komisji oceniających projekty byli: Małgorzata Imielska, Jan A.P. Kaczmarek, Jan Komasa, Joanna Kos-Krauze, Ilona Łepkowska, Tadeusz Lampka. Całkowite budżety dofinansowanych filmów wahają się od ok. 2,8 mln do 12,5 mln złotych.
"Absentia". Stana Katic o pracy z Kasią Adamik: Jest dla nas prawdziwym skarbem [WYWIAD] >>
Kasia Adamik za scenariusz do filmu "Zima pod znakiem wojny" - pisany na podstawie opowiadania Olgi Tokarczuk - w 2018 roku otrzymała wyróżnienie w Cannes. Akcja filmu będzie toczyła się w pierwszych dniach stanu wojennego, a bohaterem jest brytyjski profesor psychiatrii, który przyjeżdża do Warszawy 12 grudnia 1981 roku na kongres naukowy. "Sny pełne dymu" to film Doroty Kędzierzawskiej, która w 1994 roku w Cannes dostała nagrodę Jury Coup de Coeur za film "Wrony", a na Berlinale doceniono ją za "Jutro będzie lepiej" i "Jestem".
Anna Kazejak ma na koncie takie filmy jak "Skrzydlate świnie" czy "Obietnica", zaś "Fucking Bornholm" ma być dramatem o dwóch rozpadających się związkach i ponadczasowej potrzebie miłości. Teraz można posłuchać tej historii w formie serialu audio, preprodukcja filmu ruszyła 8 lipca. Z kolei "Safe and Silent" to polsko-niemiecka koprodukcja, o której scenarzystka i reżyserka Justyna Tafel mówi:
Ten film narodził się z mojej fascynacji enigmatycznym uczuciem – zaufaniem. Zaufanie pojawia się w wyniku magicznej transakcji – jedna strona na nie zasługuje, a druga nim obdarza. Ale niekoniecznie w tej kolejności, a rozstrzygnięcie co jest przyczyną, a co skutkiem, wcale nie jest oczywiste. Raz utracone bywa nie do odzyskania. A przecież jest niezbędnym „składnikiem” bodaj najcenniejszego z uczuć, miłości. A w skali makro bez niego nie zaistnieje żadna społeczność.