Andrzej Strzelecki nie żyje, żegnają go ludzie kultury. "Straszny smutek. Spoczywaj w spokoju, Profesorze"

Andrzej Strzelecki nie żyje - zmarł 17 lipca z powodu nieoperacyjnego nowotworu płuc i oskrzeli. Aktora, reżysera i pedagoga żegnają ludzie kultury. Wielu ze znanych dziś aktorów i aktorek było jego studentami.

Andrzej Strzelecki był aktorem teatralnym i filmowym, satyrykiem. Zajmował się również reżyserią - ukończył zarówno wydział aktorski i reżyserski PWST w Warszawie. Pracował też jako prezenter telewizyjny, przez lata był wykładowcą akademickim, a od 2008 do 2016 roku był rektorem Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Wychował wielu polskich aktorów. Uwielbiał golfa, od wielu lat popularyzował ten sport w Polsce.

Andrzej Strzelecki nie żyje. Popularny aktor miał zaledwie 68 lat >>

Andrzej Strzelecki nie żyje. Żegnają go m.in. Fidusiewicz i Zborowska

Informacja o śmierci pojawiła się na profilach społecznościowych m.in. Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Aktora pożegnał także Adam Fidusiewicz, filmowy syn Strzeleckiego z ekranizacji "W pustyni i w puszczy", który bardzo aktywnie włączył się wcześniej w zbieranie pieniędzy na leczenie aktora. "Pan Andrzej jest mi bardzo bliski, ponieważ cały czas pojawia się w moim życiu. Dzięki Panu Andrzejowi jestem tu, gdzie jestem i robię to, co robię" - pisał wtedy. Teraz opublikował krótki wpis zilustrowany czarnym tłem.

Jest mi przykro, ponieważ odszedł dziś Pan Andrzej Strzelecki.
 

Marta Żmuda-Trzebiatowska napisała, że niebo zyskało jednego, wspaniałego anioła. "Panie Profesorze, dziękuję, że dzięki Panu uwierzyłam, że śpiewam. Zajęcia z Panem to jedno z piękniejszych wspomnień z czasów Akademii Teatralnej" - wspomina aktorka.

 

"Ciepły, kochany i z tak wspaniałym poczuciem humoru. Andrzej Strzelecki. Miałam to szczęście, że był moim Profesorem w Szkole Teatralnej" - napisała Maria Seweryn, dyrektorka warszawskiego Och-Teatru.

"Odszedł nasz Strzelec... straszny smutek. Spoczywaj w spokoju Profesorze" - skomentowała informację o jego śmierci Zofia Zborowska.

 

Jednym z wielu studentów Andrzeja Strzeleckiego był również Mateusz Damięcki. Pożegnał swojego nauczyciela pięknymi słóweami: "Rektorze, profesorze, zwykł Pan na zajęciach mawiać, że wszystko jest proste jak... dziecko. Potem dodawał Pan: poszły koty po betonie. To, czego nie umiał Pan wytłumaczyć słowami, wyrażały Pana wąsy. Dziękuję za wszystko. Pana wierny fan, student Mateusz".

Więcej o: