O możliwym wysadzeniu 111-letniego mostu kolejowego na potrzeby "Mission: Impossible 7" media informowały już w marcu, jednakże początkowo PKP dementowało informację o tym, by istniały jakiekolwiek plany niszczenia mostu nad Jeziorem Pilchowickim. Sprawa wróciła ze wzmożoną siłą, kiedy w lipcu "Gazeta Wyborcza" dotarła do anonimowego informatora, który donosił, że producenci filmu z Tomem Cruisem faktycznie negocjują w sprawie zdjęć w Polsce.
>>> Zabytkowy most nad Jeziorem Plichowickim zostanie wysadzony do kręcenia filmu? PKP dementuje <<<
O aferze wokół mostu nad Jeziorem Pilchowickim zaczęły rozpisywać się też brytyjskie media. Prestiżowy "The Times" przybliża swoim czytelnikom sprawę. Informuje, że most powstał w 1909 roku i został zbudowany na niezwykle atrakcyjnej i malowniczej trasie. Powołuje się też na słowa polskiego producenta, Roberta Golby z firmy Alex Stern, która m.in. zajmowała się w Polsce koordynacją zdjęć do filmu "Most szpiegów" Stevena Spielberga. Golba przekazał, że most nie działa od czterech lat i jest w kiepskim stanie technicznym: tory rozkradziono albo uszkodziły je drzewa.
W artykule zwrócono uwagę, że most ma zostać wyremontowany po zdjęciach, a Golba zauważa, że skoro "Mission Impissible" będzie mieć ogólnoświatowy zasięg, ta linia kolejowa może zostać międzynarodową atrakcją turystyczną, co dla tego regionu jest wręcz kwestią "być albo nie być".
"The Times" pisze, że pierwsze doniesienia o zainteresowaniu hollywoodzkich filmowców polskim mostem pojawiły się już w grudniu. Wtedy też widziano w okolicy jeziora reżysera filmu Christophera McQuarriego, który zamieścił nawet zdjęcia na swoim profilu na Instagramie. Zdążył je usunąć, ale - jak wiadomo - w sieci nic nie ginie:
Reżyser 'MI:7' w Polsce Christopher McQuarrie/Instagram
Filmowcom podczas wizyty na moście mieli towarzyszyć wojskowi inżynierowie z polskiej armii - sprawdzano, czy konstrukcja wytrzyma ciężar lokomotywy. Dowiadujemy się też, że w sprawie mostu do premiera Mateusza Morawieckiego napisali już nie tylko polscy działacze, ale też Miles Oglethorpe z doradzającej UNESCO Międzynarodowej Komisji Konserwacji Industrialnego Dziedzictwa, który apeluje do polskiego premiera:
W erze efektów specjalnych nie trzeba niszczyć historycznych konstrukcji na potrzeby kręcenia filmów.
"The Times" zwraca uwagę, że to polski rząd ma decydujący glos w sprawie, niemniej przypomina, że naszym władzom zależy, by przyciągnąć zagraniczne ekipy filmowe, którym proponuje dopłaty w wysokości 30 proc. budżetu produkcji.
Brytyjski "Daily Mail" powołuje się na wywiad z Golbą w wp.pl. Producent zapewnia, że po zdjęciach most ma być przywrócony do użytku. Portal w tej sprawie skontaktował się nawet z odpowiedzialnym za "Mission: Impossible 7" studiem Paramount Pictures. Póki co nie udało się uzyskać oficjalnego komentarza w sprawie mostu - ani brytyjskim, ani polskim mediom.
Wojewódzka Dolnośląska Konserwator Zabytków, Barbara Nowak-Obelinda, udzieliła wp.pl wywiadu, w którym skomentowała wypowiedź wiceministra kultury Pawła Lewandowskiego. Ten w sprawie wysadzenia mostu miał do powiedzenia tyle, że to nie jest zabytek:
Ja bym się nie fiksował, że to jest zabytek. Nie każda stara rzecz jest zabytkiem. Wyraźnie jest napisane w ustawie, że zabytkiem jest tylko to, co ma wartość społeczną, artystyczną bądź naukową. W sztuce i kulturze ta wartość powstaje tylko wtedy, jeśli jest relacja między obiektem kultury a człowiekiem. Jeśli więc obiekt jest nieużytkowany, niedostępny, to nie ma takiej wartości. Więc to nie jest zabytek.
Konserwator zabytków odparowała:
Ani pan minister Lewandowski, ani pan Robert Golba z firmy Alex Stern nie mają żadnego tytułu do tego zabytku. (...) Ludzie z Warszawy nie mają prawa decydować o zabytkach na terenie Dolnego Śląska.
Podkreśla też, że most od dawna figuruje w wojewódzkiej ewidencji zabytków, a dodatkowo złożono wniosek o wpisanie go do rejestru zabytków. Taki wpis spowoduje, że bez zgody konserwatora z mostem nie będzie można zrobić nic, co miałoby wpływ na jego kształt. Podkreśla też, że do kręcenia zdjęć potrzebna jest zgoda od jego właściciela, czyli od PKP PLK. Dopiero po jej uzyskaniu można zacząć kręcić zdjęcia. Póki takiej decyzji nie ma, na moście nie można przeprowadzić nawet remontu.
Tymczasem Fundacja Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego alarmuje konserwatora, że w ubiegłym tygodniu na moście pojawiła się nowa platforma przymocowana na spodniej części i "znaczne ubytki poszycia drewnianych ciągów komunikacyjnych", które wyglądają na zrobione celowo. Maciej Mądry, dyrektor ds. ochrony zabytków, napisał do konserwatora "W naszej opinii działanie to ma na celu udowodnienie tezy o złym stanie technicznym mostu" - donosi "Gazeta Wyborcza".