Most kolejowy nad Jeziorem Pilchowickim został wpisany do rejestru zabytków - poinformował w sieci Daniel Gibski, zastępca Dolnośląskiej Wojewódzkiej Konserwator Zabytków. Póki co, decyzja została wprowadzona do obiegu prawnego, ale nie jest jeszcze prawomocna.
"Ze względu na ogromne zainteresowanie tematem i ogólnokrajową rangę sprawy, dla rozwiania wątpliwości do stanu zaawansowania procedury administracyjnej mającej na celu wpis do rejestru zabytków mostu kolejowego nad Jeziorem Pilchowickim, zdecydowaliśmy się na opublikowanie decyzji kończącej postępowanie Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w tej sprawie" - czytamy w oświadczeniu na profilu instytucji na Facebooku.
W samym uzasadnieniu czytamy już na sam koniec: "Wyjątkowy charakter i status obiektu w skali światowego dziedzictwa przemysłowego zauważył dr Miles Ogelthrope, przewodniczący Międzynarodowej organizacji The International Comitte on the Conservation of the Industrial Heritage, który podkreślił, że most kolejowy w Pilchowicach jest jedną z nielicznych zachowanych na świecie stalowych konstrukcji tego typu, o tak dużej skali".
Most już od dawna figurował w wojewódzkiej ewidencji zabytków, jednak wpisanie go do rejestru zabytków zapewni mu dodatkową ochronę i spowoduje, że bez zgody konserwatora z mostem nie będzie można zrobić nic, co miałoby wpływ na jego kształt. Co więcej, do rozpoczęcia zdjęć potrzebna będzie też zgoda od właściciela mostu, czyli od PKP PLK. Nie ma więc mowy o wysadzeniu mostu w powietrze.
O planach wysadzenia mostu informował w marcu 2020 roku bodaj jako pierwszy Piotr Rachwalski, były prezes Kolei Dolnośląskich i prowadzący bloga Komunikacja Zastępcza. "Już nie 'podobno', tylko to się dzieje naprawdę. Mam oficjalne potwierdzenie! Zabytkowy most ma zostać wysadzony w czasie realizacji hollywoodzkiej produkcji" - pisał, a koleje państwowe dementowały te doniesienia.
>>> Zabytkowy most nad Jeziorem Plichowickim zostanie wysadzony do kręcenia filmu? PKP dementuje <<<
Sprawa przycichła na kilka miesięcy i wróciła, kiedy w lipcu producent filmowy Robert Golba przyznał w wywiadzie z wp.pl, że prowadzone są rozmowy z Ministerstwem Kultury na temat możliwości wykorzystania 111-letniego mostu na Jeziorze Pilchowickim w filmie znanym pod kryptonimem "Libra".
Producent zapewniał, że "nie zostanie popełnione żadne przestępstwo", a wszystko zostanie wykonane "zgodnie z polskim prawem", w czym wtórował mu wiceminister kultury. Golba jest zdania, że most jest w złym stanie technicznym, zaś najlepszym rozwiązaniem po zakończeniu zdjęć byłoby jego całkowite rozebranie i wybudowanie nowego. - Ja bym się nie fiksował, że to jest zabytek. Nie każda stara rzecz jest zabytkiem. Wyraźnie jest napisane w ustawie, że zabytkiem jest tylko to, co ma wartość społeczną, artystyczną bądź naukową. W sztuce i kulturze ta wartość powstaje tylko wtedy, jeśli jest relacja między obiektem kultury a człowiekiem. Jeśli więc obiekt jest nieużytkowany, niedostępny, to nie ma takiej wartości. Więc to nie jest zabytek - powiedział na ten temat wiceminister kultury Paweł Lewandowski. Protest wobec takich planów zgłosili miłośnicy historii, kolejnictwa oraz Dolnośląska Wojewódzka Konserwator Zabytków, Barbara Nowak-Obelinda. - Ludzie z Warszawy nie mają prawa decydować o zabytkach na terenie Dolnego Śląska - powiedziałą w wywiadzie z wp.pl. W przeszłości most "wystąpił" w filmach takich jak "Skąpani w ogniu" z 1963 roku czy "Kocham kino" z 1987 roku.