Wyreżyserowany przez Pawlinę Carlucci-Sforzę "Wielki strach" stanowi wstrząsający zapis wspomnień osób, które jako dzieci były świadkami makabrycznych zbrodni. Tuż po wojnie w okolicach Przeworska z rąk sąsiadów masowo ginęli ludzie wracający z robót w Niemczech. "(...) zatrzymywano pociągi z wracającymi do domów w okolicznych wioskach ludźmi: wyciągano ich z wagonów, obrabowywano, rozbierano do naga i wieszano na drzewach. Ten las jęczał, płakał i wył z bólu, a okoliczni mieszkańcy milczeli" - pisze Tomasz Raczek.
Zobacz też: Bracia Sekielscy budują własne studio. Chcą tworzyć reportaże, podcasty i serial - ruszyła zbiórka >>
Bohaterowie "Wielkiego strachu" po raz pierwszy odważyli się opowiedzieć o tym, co zobaczyli w wieku kilku, kilkunastu lat. - Chcecie żyć, dzieci? To tam nigdy nie zaglądajcie - takie słowa słyszeli, gdy pytali o las w Dębrzynie. Przy odbiorze głównej nagrody festiwalu Kameralne Lato 2020 Carlucci-Sforza mówiła:
Dziękuję wszystkim, którzy zdecydowali się przerwać zmowę milczenia i pomimo lęku, który towarzyszył w trakcie wywiadów, pokazać swoje twarze. Myślę, że to jest piękny dowód na to, że nigdy nie jest za późno, by zmieniać poglądy i okazać nawet na koniec swojego życia wartości, w które się wierzy.
Tomasz Raczek, przewodniczący jury, podkreślił, że nagroda główna została przyznana jednogłośnie "za wyniosłość i czystość przedstawionej w filmie prawdy o tym, jak Polacy na Podkarpaciu po II wojnie światowej z żądzy zysku zabijali powracających z przymusowych robót Polaków, swoich sąsiadów; za przypomnienie, że zmowa milczenia jest dowodem strachu, a nie patriotyzmu".
"Wielki strach" robi teraz "festiwalową rundę". Oprócz Kameralnego Lata był pokazywany podczas 60. Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Według informacji podawanych przez Tomasza Raczka producent filmu, Studio Munka, zamierza zorganizować specjalny pokaz w Kinie Kultura. Nie ma jeszcze szczegółów dotyczących szerokiej dystrybucji dokumentu.