Ministerstwo zobaczyło film o Pileckim. Gliński zmienia reżysera. "Przemontować"

Leszek Wosiewicz został odsunięty od reżyserowania filmu "Raport Pileckiego", do którego sam też napisał scenariusz - donosi wp.pl. Budżet produkcji jest wyjątkowo wysoki, bo wynosi około 38 mln zł, a poza filmem fabularnym powstać ma też serial dla TVP. Wosiewicz nakręcił już niemal 3/4 z zaplanowanych zdjęć, ale po pokazie dotychczas nakręconego materiału, podjęto decyzję o zmianie reżysera.
Zobacz wideo

"Film 'Raport Pileckiego' to dramat o wymiarze antycznym, opowiedziany w formie raportu z życia Witolda Pileckiego, który na 'krawędzi cywilizacji', gdy najstraszliwsze w dziejach ludzkości totalitaryzmy urządzały świat na swoją modłę, zostaje wierny sobie i swoim ideałom" - zapowiada produkcję na swojej stronie Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych. Na pewno nie jest to skromny projekt, bo otrzymał jeden z najwyższych w powojennej historii polskiej kinematografii budżetów. Na realizację projektu przeznaczono około 38 mln zł z publicznych środków - film powstaje przy finansowym wsparciu Polskiej Fundacji Narodowej, współfinansuje go też Polski Instytut Sztuki Filmowej oraz TVP, bo materiał miał posłużyć też do zmontowania serialu.

Film o Pileckim. Zmiana reżysera po roku od zaczęcia prac

Od początku z "Raportem" związany był Leszek Wosiewicz, reżyser takich filmów jak "Kroniki domowe", "Kornblumenblau", "Przełamując ciszę", "Cynga" czy seriali "Przeprowadzki", "Pełną parą" i "Klinika samotnych serc". To on napisał scenariusz do trzygodzinnego filmu i czteroodcinkowego serialu. Jak podkreślał w rozmowie z serwisem wPolityce, pracował nad nim już kilka lat: "Mój udział w projekcie takiego przedsięwzięcia nie był koniunkturalny, czy naprędce dostosowywaniem się do zapotrzebowania. Od trzech lat studiowałem życie i działalność Pileckiego, co nie było łatwe: pozacierane ślady, zniszczone przez UB-cję dokumenty, swoisty ostracyzm w pewnych kręgach wokół tego tematu".

Wosiewicz także był odpowiedzialny za dobór obsady i ekipy filmowej. Rotmistrza Pileckiego gra Przemysław Wyszyński, a jego żonę Paulina Chapko. Oprócz nich występują też m.in. Wojciech Dmochowski i Olgierd Blecharz. Jak donosi "Dziennik Polski", choć ministerstwo dało projektowi zielone światło w marcu 2019 roku, to jednak już na samym początku miało uwagi do scenariusza.

W związku z tym Wosiewicz skrócił film do 2,5 godzin i w takiej formie zaczęto go filmować. Prace na planie zaczęły się w sierpniu 2019 roku. Po kilkumiesięcznej przerwie wznowiono je w czerwcu tego roku. Jak donosi wp.pl, Wosiewicz nagrał już około 70 procent ze swojego liczącego kilkaset stron scenariusza. Pomimo zaawansowania prac, wytwórnia zdecydowała jednak o zmianie reżysera.

W lipcu miał się odbyć specjalny pokaz nagranych materiałów dla osób z TVP, PISF-u, WFDiF i kierowanego przez Piotra Glińskiego Ministerstwa Kultury, na sali było też kilku znanych reżyserów. Anonimowy rozmówca, który widział te fragmenty filmu, przekazał wp.pl:

To była narracyjna i dramaturgiczna katastrofa. To było źle opowiedziane, nie wiadomo, o co chodzi. Nie było głównej postaci. Jest szereg scen, ale z nich nie wynika, kto tu jest bohaterem i czego ten bohater chce. Nie ma dramatu. Temat, delikatnie mówiąc, Wosiewiczowi uciekł.

Dodaje, że scenariusz był zbyt opisowy i przegadany, miały się w nim pojawiać przepisane fragmenty książek, a niektóre dialogi bohaterów były tak długie, że brzmiały wręcz jak monologi. Niemniej materiał, którego jest naprawdę dużo, jest jeszcze do uratowania:

Trzeba go teraz odpowiednio zmontować i dodać nowe sceny, a Wosiewicz nie ma do tego dystansu. Sam chciał montować swój materiał. Dlatego musiał zostać odsunięty. Nie przesądzałbym, że pieniądze na ten film już zostały wywalone w błoto. To wciąż można uratować, a ludzie są w trakcie pracy.

Wosiewicz został odsunięty od reżyserii, będzie jednak dalej opiekunem artystycznym projektu. Zastąpił go Krzysztof Łukaszewicz, który nakręcił m.in. drugi sezon "Belfra", "Karbalę" czy "Lincz". Ponoć już nawet skończył zdjęcia do dodatkowych scen. Pierwotnie premiera filmu była planowana na 2021 rok, teraz trudno orzec, kiedy będzie można go zobaczyć. A przypomnijmy, że szef Polskiej Fundacji Narodowej, Filip Rdesiński, przed rozpoczęciem prac podkreślał "Niewątpliwie jest to film, który powinni zobaczyć nie tylko uczniowie polskich szkół, ale tak naprawdę każdy Polak. Historia rotmistrza Pileckiego pokazuje, że możemy być dumni z tego, że jesteśmy Polakami, dumni z tego, że był ktoś taki jak on. On nie tylko w sposób bohaterski starał się pokazać prawdę o Holokauście, ale walczył także w czasie drugiej okupacji - sowieckiej i w tej walce oddał swoje życie".

Rotmistrz Witold Pilecki (1901-1948) był bohaterem Polskiego Państwa Podziemnego, współzałożycielem Tajnej Armii Polskiej, żołnierzem Armii Krajowej oraz powojennej konspiracji niepodległościowej. Zgłosił się na ochotnika do obozu w KL Auschwitz, gdzie organizował też ruch oporu. Przebywając tam, sporządził raporty o Holocauście, nazywane "Raportami Pileckiego". Po wojnie został zatrzymany przez komunistyczne władze. Skazano go i stracono strzałem w tył głowy w mokotowskim więzieniu na Rakowieckiej. Unieważnienie wyroku śmierci nastąpiło dopiero w 1990 roku. W 2006 roku rotmistrz otrzymał Order Orła Białego, a w 2013 roku awansowano go do stopnia pułkownika. Przez długi czas nie wiedziano, gdzie spoczywają jego szczątki. Dopiero badania sprzed kilku lat wykazały, że został pochowany w kwaterze na Łączce.

Więcej o: